czwartek, 20 stycznia 2022

Elektra, czyli konflikty na śmierć i życie


Tym razem Multikino pozwoliło nam obejrzeć „Elektrę” Richarda Straussa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego nagranego w czasie Festiwalu w Salzburgu w 2020r. Byłam bardzo ciekawa jak reżyser teatralny wpłynie na przekaz opery. I muszę powiedzieć, że to co stworzył Warlikowski robi wrażenie. Zarówno w dramatyzmie gry, ruchu scenicznego jak i w scenografii i kostiumach (od razu powiem, że uwspółcześnionych). I to chyba nie dziwi, bo mitologia, na dobrą sprawę, daje przekrój barbarzyństwa jakiego człowiek jest w stanie dopuścić się względem drugiego człowieka. Mamy więc w niej i mordy, ojco-, matko- i dzieciobójstwa, zazdrość, kazirodztwo itp. „Elektra” jest tego przykładem.

Matka Elektry, Klitemestra (Tanja Ariane Baumgarten) zabija swojego męża Agamemnona. W monologu na początku opery wspomina, że została przez niego w jakiś sposób upokorzona jako władczyni i nie mogła mu tego darować (to troszkę okrojona wersja „Elektry”- dramatu). Teraz dręczą ją koszmary i demony. Dla Elektry ( Ausrine Stundyte) i Chrysotemis (Asmik Grigorian) matka zabiła ojca, bo chciała się go pozbyć, by móc rządzić z kochankiem. Obie siostry kochały ojca, ale tylko Elektra jest zdecydowana pomścić jego śmierć. I ta myśl staje się jej obsesją. Oczekuje brata, wydalonego dawno temu z pałacu, by jej pomógł w zemście lub sam jej dokonał, bo według niej jedynie śmierć za śmierć da im przychylność bogów i ukojenie duszy.

Za tło akcji służy kamienna łaźnia, ze starymi zaciekami przy prysznicach - to jakby symbol oczyszczenia, w którym zanurzają się wszystkie postaci tej opery. Jakby w ich rzeczywistości nikt nie był bez winy i każdy potrzebował oczyszczenie/odkupienia, jakby konflikty i zwady na śmierć i życie nie zaczęły się w tej chwili, a trwały bardzo długo. Jak nie z tego świata wydaje się być przeszklony prostopadłościan, który symbolizuje pałac królewski, a do którego nie wchodzi nigdy Elektra. Jakby izolowała się od reszty dworu, od sposobu ich działania i myślenia. To w jego mroku lub za nim giną ludzie, Elektra nie chce tam wejść, bo tam już dawno nikt nie odkupił swoich win. A odwieczny porządek świata to przecież kara za zbrodnie. Orestes powróci, jak wszyscy obmyje nogi po podróży i da się namówić Elektrze do morderstwa matki, ojczyma i ich przybocznych. Czy da im to spokój ducha? Raczej na to nie wygląda, Elektra umiera, bo serce nie wytrzymało, a Orestes wygląda na tak zdruzgotanego, że raczej bliżej mu do szaleństwa niż równowagi ducha. I jedynie ich siostra osiąga wolność, choć jest to wolność okupiona zbrodnią. Wygląda na to, że nikt nie wyszedł z tej sytuacji ani niewinny, ani szczęśliwy. Nikt też nie jest zwycięzcą, wszyscy przegrywają.

Muzyka kompozytora Richarda Straussa nie jest łatwa w odbiorze, nie ma wiodącego motywu, jest jednak w dziwny sposób spójna z tym mrocznym, krwawym mitem odgrywanym na scenie. I niesamowicie oddaje agresywność tej inscenizacji. Po raz pierwszy też słyszałam w operze głos solistki tak pięknie „wynurzający” się z muzyki, jakby dźwięki instrumentu stanowiły jedność z głosem Elektry. To doprawdy był dla mnie efekt „wow!”. Muszę również przyznać, że nie jestem miłośniczką sopranów (a obie siostry to soprany) i o ile słychać w głosie Chrysotemis drapieżną nutę – to oba głosy miały miękkość w sobie, która mnie zachwyciła. Również wizualnie każda z trzech głównych postaci kobiecych prezentowała się doskonale; starsza – matka oraz dwie piękne, zwiewne i młode córki. Kolejnym zaskoczeniem jest gra aktorska śpiewaczek, bardziej zbliżone do dramatycznego spektaklu teatralnego niż do statycznych postaw w czasie arii w operze.

Niemałym zaskoczeniem była dla mnie ilość osób młodych na tej retransmisji, stanowili „na oko” jakieś 70% wszystkich widzów, co mnie ogromnie cieszy. Oby tak było coraz częściej, bo jeśli będziecie potrafili usiąść w fotelu i dać się zaczarować opowieści opowiedzianej muzyką i śpiewem, to rzeczywistość za oknem nie wyda się taka ponura.

MaGa

Salzburger Festspiele, Salzburg

Richard Strauss - Elektra
libretto: Hugo von Hofmannsthal, kierownictwo muzyczne: Franz Welser-Möst, reżyseria: Krzysztof Warlikowski, scenografia i kostiumy: Małgorzata Szczęśniak, choreografia: Claude Bardouil, światło: Felice Ross, wideo: Kamil Polak, dramaturgia: Christian Longchamp, przygotowanie chóru: Ernst Raffelsberger

Obsada:
Tanja Ariane Baumgartner
Ausrine Stundyte
Asmik Grigorian
Michael Laurenz
Derek Welton
Tilmann Rönnebeck
Valeriia Savinskaia
Verity Wingate
Matthäus Schmidlechner
Sonja Šarić
Natalia Tanasii
Sinéad Campbell-Wallace
Deniz Uzun
Evgenia Asanova
Bonita Hyman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz