Podczas ubiegłorocznych Oscarów pojawiło się kilka produkcji, które z góry można było domyślać się, że nie znajdą przychylności u naszych dystrybutorów. Za mało interesujemy się historią innych krajów, brak jakiegoś wielkiego nazwiska reżyserskiego i niestety produkcje takie "Judasz i czarny Mesjasz" przechodzą bez większego echa. Tymczasem to nie tylko dwie bardzo dobre kreacje aktorskie, ale i ciekawa karta z historii USA, u nas chyba mało znana. Ruchy pacyfistyczne czy grupy takie jak "Czarne pantery" mają u nas przyczepioną łatkę: atakowali państwo od środka, byli wspierani przez komunistów, naiwni idioci manipulowani i wykorzystywani. Czy jednak fakt, że odwoływali się do haseł równości, krytykowali kapitalizm i niesprawiedliwość, oznacza że mamy stwierdzić iż ich walka była bezsensowna? Owszem krytykowali wojnę w Wietnamie, walczyli z siłami państwa, które ich próbowało stłamsić, czynili to jednak ze szczytnych pobudek. Warto czasem zobaczyć dwie strony medalu. Tą bardziej laurkową na pewno jest obraz "Judasz i czarny Mesjasz", biografia jednego z przywódców Czarnych Panter w stanie Illinois Freda Hamptona (świetna rola Daniela Kaluuyi).
Co ciekawe narratorem tej historii nie jest nawet on sam, a ktoś z jego otoczenia, ktoś kto przyjął w tej historii rolę Judasza. Drobny złodziejaszek (LaKeith Stanfield) w zamian za to, że daruje mu się wyrok, przyjmuje zlecenie na rozpracowanie organizacji od środka. Na początku ma nadzieję, że to szybko się skończy, że naprawdę w ten sposób zapobiegnie jakimś aktom przemocy, jak wmawiał mu prowadzący go agent FBI. Potem z przerażeniem zobaczył, jak dał się wciągnąć w pułapkę, ale już nie było odwrotu, postanowił więc wykorzystać sytuację, przynajmniej na tym zarabiając. Ideowość kontra cynizm. Walka o sprawiedliwość konta przemoc. Niby długie i bez wielkich zaskoczeń, ale ogląda się naprawdę świetnie. I choć czuje się, że to jednoznaczny głos po jednej stronie, to twórcy nie kryją też trudniejszych kwestii - choćby tego, iż członkowie partii chodzili uzbrojeni i potrafili reagować dość pochopnie, jakby byli na wojnie, gdzie mają prawo strzelać bez ostrzeżenia skoro robi to druga strona.
Pozazdrości takich filmów opowiadających o kimś z przeszłości z takim zaangażowaniem i bez sztuczności, czy zadęcia jak u nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz