wtorek, 11 stycznia 2022

Czas, czyli czy mogłem inaczej

Całkiem dobry mini serial, może ciut przewidywalny, ale dobrze zagrany i nie o samo zaskoczenie czy napięcie w nim chodzi. Raczej o pokazanie ludzkich wyborów i zmaganie się z ich konsekwencjami. Oto starszy facet trafia na odsiadkę, za to, że przejechał po pijanemu człowieka. Mark ma wyrzuty sumienia, stracił wiele w oczach żony i syna, pobyt w więzieniu jest dla niego koszmarem, bo nie ma w sobie za grosz siły przebicia, gotowości do walki o swoje. Chce odsiedzieć karę, ale wciąż myśli o tym jak stać się lepszym człowiekiem, naprawić to co zrobił. Nauczyciel, który zmarnował swoje życie, w gronie osadzonych, którzy niejedno mają na sumieniu, wyróżnia się niczym biały wieloryb. On ich nie zmieni. A oni jego?
Równolegle prowadzony jest wątek jednego ze strażników, który odpowiada za oddział, na którym osadzony jest Mark. Człowiek, który jest surowy, ale sprawiedliwy, tak że nawet więźniowie mają do niego jakiś szacunek. On także stanie przed poważnymi dylematami - czy nagiąć swoje zasady, z czegoś zrezygnować? Jeden będzie to rozważał by chronić własne bezpieczeństwo, drugi, z myślą o bliskich.


Więzienna rzeczywistość może bez wielkiej brutalizacji, ale i bez słodzenia, koszmar przeżywany dzień po dniu, schemat, który jest jednocześnie ma być dawać jakąś stałość, a staje się udręką. Wciąż to samo, te same koszmary, lęki, okropne żarcie i ludzie, którzy mają cię za nic. To co zrobiłeś już na zawsze zostanie z tobą. Jak więc odnaleźć motywację do zmiany, do tego by coś robić?
Bez fajerwerków, wielkiego napięcia, ale to niezłe kino społeczno-psychologiczne. Jeżeli ktoś interesuje się resocjalizacją, to ma niezły materiał do przemyśleń. Bo mimo wszystko ten film daje pewną nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz