Szalone zupełnie to było, ale i mimo pewnych uproszczeń całkiem wciągające (bo czy super zabawne to już bym dyskutował). Na pewno miałem ochotę na kolejne strony z pytaniem w głowie: no co ten autor jeszcze wymyśli. Wyobraźcie sobie Gang Olsena (o ile jesteście z tego pokolenia co ja) w wydaniu polskim. Albo po prostu zwariowaną komedię omyłek, w której napad rabunkowy jest dopiero początkiem perypetii. Będzie zbrodnia, trup, śledztwo (choć wyjątkowo nieporadne) i cała masa pomysłów dość absurdalnych, gdy się jednak wejdzie w tą konwencję, zabawa jest całkiem niezła.
Na okładce znajdziecie dopisek: tylko dla dorosłych, a to efekt tego, że jest tu trochę scen powiedzmy delikatnie dla miłośników bardziej wyrafinowanych doświadczeń seksualnych. Domina o wadze ponad 150 kilogramów kontra policjanci, którzy chcą ją obezwładnić? Tą scenę trudno potem wyrzucić z głowy.
Oczywiście komedie mają to do siebie, że bohaterowie czasem zachowują się dość nieprzewidywalnie, a potem konsekwencje są coraz bardziej piętrowe. I tak też jest i tu. Zaczyna się od wydawałoby się niewinnego żartu na sąsiedzie: sprawić, by do jego drzwi, mniej więcej o tej samej poprzez zapukali różni zamówieni "fachowcy", którym z góry zapowiedziano, że elementem pewnej gry, jest to, że klient będzie rżnął głupa. W to wszystko właduje się jeszcze dwóch złodziejaszków, którzy najwyraźniej chcieli napaść na zupełnie inny dom, a wszystko nabierze zwariowanego tempa. I gdy już wydaje się, że wszystko będzie powoli zmierzało do finału, wchodzimy w jeszcze bardziej ostrą intrygę. W końcu gdy już udaje się umknąć z rąk policji, trzeba dokonać zemsty na tych, którzy to wszystko wymyślili, prawda?
Jeżeli nie boisz się czarnego humoru i maratonu absurdalnych sytuacji, myślę że będziesz się dobrze bawił. Gdyby tak jeszcze tylko poprawić trochę styl tej książki, językowe wpadki, byłoby naprawdę nieźle. Może ktoś przerobi to na scenariusz? Polsat i jego widzowie chyba by się ucieszyli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz