niedziela, 24 stycznia 2021

Paczka z Bondem, czyli Człowiek ze złotym pistoletem, Szpieg który mnie kochał, Moonraker oraz Tylko dla twoich oczu

Kolejna paczka? No to króciutko, choć prawdę mówiąc coraz z większym zażenowaniem ogląda się wiele scen. Efekty nie pomagają - raczej wypadają śmiesznie, jak połykanie statków kosmicznych czy łodzi podwodnych.
Ale po kolei.
"Człowiek ze złotym pistoletem" - polowanie na płatnego mordercę i to wbrew woli swoich przełożonych. Ten motyw - Bond weź sobie urlop bo mamy dość twoich obsesji i awantur, będzie jeszcze powtarzał. Nie zabraknie też broni masowego rażenia (tym razem energia słoneczna), która zagraża światu wymyślanej przez szalonych naukowców. Ogląda się to nieźle, choć chwilami mam wrażenie, że już niektóre sceny się dłużyły. Element surrealistyczny wprowadza pomocnik czarnego charakteru o bardzo niskim wzroście i azjatyckim pochodzeniu. Tu chyba zacznie się finałowe rozgrywanie ostatecznych ataków, gdy Bond już jest w łóżku z jakąś pięknością.
Co zabawne, coraz częściej pojawiać się będą motywy z innych filmów tu np. z Fantomasa, potem oczywiście Gwiezdne Wojny, powróci też szeryf niedorajda rodem z "Mistrza kierownicy". Wszystko co widzowie kojarzą może się przydać i sprawić, by przygody agenta 007 były ciekawsze. 


"Szpieg który mnie kochał" - zrobiony w całkiem fajnym tempie, dość spójny. Tym razem wyjątkowo Bond nie będzie walczył, ale współpracował z agentką KGB, by zapobiec katastrofie nuklearnej - ktoś przejmuje łodzie podwodne z rakietami, zarówno tymi amerykańskimi jak i radzieckimi. Oczywiście ta "współpraca" czasem zmienia się w konkurencję, ale to rzadkość w starych Bondach, by wywiad sowiecki był pokazywany jako równie skuteczny. Kobieta, która wodzi za nos Bonda i jest równie dobra? Tu już powoli dostrzega się tą zmianę, która zajdzie na dobre dekadę później. 007 potrafił być szarmancki, ale i dość brutalny wobec kobiet, ale to się będzie zmieniać. 
W tym filmie pojawi się jedna z moich ulubionych postaci typu złego charakteru czyli groteskowy olbrzym z zębami ze stali - będzie nam towarzyszył jeszcze w kilku następnych Bondach jako maszyna nie do zdarcia :) Nawet upadek bez spadochronu go nie złamie. 


"Moonraker" dla wielu jest jednym z najsłabszych Bondów, a na pewno jednym z bardziej groteskowych. Na fali popularności filmów SF wysłano bowiem agenta 007 w kosmos. I chyba te sceny finałowe pamięta się najbardziej. Nie te sceny z ziemi, gdy miliarder i właściciel firmy produkującej wahadłowce kosmiczne, przygotowywał swój plan, zbierając młode i atrakcyjne kobiety, ale wszystkie idiotyzmy i fatalnie sfilmowane sceny w przestrzeni kosmicznej. 
Nie ma co szukać logiki, bo tą już dawno w scenariuszach zatracono, zachowując jedynie pewne elementy stałe. Wyszło bardziej komediowo, co dopełnia ponowne pojawienie się na ekranie Szczęki i to wraz z ukochaną... Oni też chcieli się załapać na kosmiczną arkę Noego.


"Tylko dla Twoich oczu" który w założeniach miał być następcą "Szpiega" okazał się za to dużo bardziej na serio. Poszukiwania super tajnego systemu ATAC z zatopionego statku, który na cel wziął człowiek zamierzający sprzedać to urządzenie Rosjanom, zabierają nas w całkiem ładne plenery (m.in. Austria, Grecja), a Bonda w jego działaniach będzie wspierać córka archeologa (jedna z ładniejszych dziewczyn Bonda - Carole Bouquet), który przypadkowo stał się ofiarą handlarza.   

Bonda jeździł już na nartach, teraz będzie skakał ze skoczni, ale takiej górskiej wspinaczki w jego wykonaniu chyba jeszcze nie pamiętam. Lubię tą część choćby za szalonych Greków, którzy wspierają agenta 007 w jego działaniach. A wskazanie idiotycznej polityki dyplomatów gdy medalami nagradzają ludzi, którzy im się wydają na to zasługiwać, to niezły przytyk - mało brakowało a Bond zaufałby komuś kto tak naprawdę był głównym czarnym charakterem. 

A za kilka dni kolejna paka. Nie chcę drobiazgowo pisać o każdym z filmów, bo musiałbym robić to od razy po obejrzeniu, zresztą o każdym z nich są niezłe analizy w sieci. Frajda z oglądania lub też rozczarowanie spiętrzeniem idiotyzmów (żona nazywa tą serię komediową, a przecież nie każda cześć taka jest), musi zostać odnotowana.

1 komentarz: