sobota, 16 stycznia 2021

Bez reszty - Wojtek Miłoszewski, czyli pieniądze to nie wszystko?

"Kastor" Wojtka Miłoszewskiego podobał mi się na tyle, że przy drugim tomie postanowiłem zbyt długo nie odkładać czytania na później. I wiecie co? Miałem rację - kontynuacja kryminalnego cyklu o komisarzu Kastorze Grudzińskim jest nawet lepsza niż pierwsza część. Przełom lat 80 i 90 w Polsce to czas ogromnych zmian, a obserwując je okiem policjanta jeszcze wyraźniej odczuwa się frustrację pewnych grup, a determinację innych. To już nie są w miarę przewidywalne i rozpracowane grupy, z którymi mundurowi prowadzili grę, ale wojna, w której już nie mogą liczyć na szacunek ani litość. Amfetamina, porwania dzieci, wymuszenia haraczy - to działania mafii, która ma mocne plecy, czasem nawet chroniona jest przez policjantów, którzy wolą łatwy pieniądz, niż biedowanie za pensję i narażanie życia.
Kastor jest inny. Gdy bierze kogoś na celownik nie popuści. I nawet szansa na odbudowanie związku nie jest ważniejsza dla niego od pracy. Na początku motywowany zemstą za zabójstwo kolegi, ale potem nakręcony też przez chęć ratowania dzieciaków porywanych dla okupu, chwyta się czasem metod na pograniczu prawa - tu liczy się skuteczność, a nie przepisy.


Zmieniło się dowództwo, ale nadal wydział kryminalny jest niedofinansowany, poza "Kwiatkiem", który trzeźwieje tylko na noc, Kastor dostał do pomocy tylko jakiegoś emeryta z dużą wadą wzroku, lecz okazuje się, że nawet tymi skromnymi siłami mogą zdziałać całkiem sporo. Duet ze "Ślepym" pokazuje, że czasem znajomości, doświadczenie nabyte jeszcze w PRL są ważniejsze niż sprawność fizyczna, że pewnych spraw młodzi, nawet dobrze wyszkoleni, po prostu nie przeskoczą. Tych dwóch po prostu się lubi i mocno kibicuje ich działaniom, nawet jeżeli powątpiewamy w to, że mogą to wojnę wygrać.

Świetnie poprowadzona akcja, bardzo dobrze uchwycone realia początku lat 90 (nawet jeżeli nie wszystkie sceny wydają się tu niezbędne), no i to zakończenie. Ależ mnie drogi autorze zaskoczyłeś. W sumie jednak szansę na kontynuację zostawiasz otwartą, więc może brak happy endu nie jest wcale taki zły? Polecam gorąco - świetny kryminał policyjny.
PS Można czytać nie przejmując się kolejnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz