Co prawda nie skończyłem jeszcze oglądania ostatniego odcinka, ale ponieważ jakoś poruszył mnie ten mini serial BBC, notka idzie od razu.
Wyobraźcie sobie parę, której ginie malutkie dziecko. Ot tak, znika z samochodu, gdy wysiadają na chwilę do sklepu. Natychmiast rusza cały kołowrotek: szeroko zakrojone działania policji, zainteresowanie mediów, presja, dramat rodziców, podejrzenia, błagania i rozpacz. Spodziewamy się kryminału, śledztwa dotyczącego porwania niemowlaka, tymczasem twórcy proponują nam coś zupełnie innego.
Zamiast skupić się na teraźniejszości, skaczemy mocno w czasie: najpierw poznajemy początki tego związku, potem wchodzimy głębiej w relacje między nimi, zmiany jakie wprowadza urodzenie dziecka. Najważniejsza tu jest postać matki, grana przez Jenne Coleman, trudna dla nas do rozgryzienia, pełna zagadek. Widząc jak trudno jej było w pierwszych tygodniach, jak zmagała się z depresja poporodową zaczynamy naprawdę zastanawiać się czy...
Ale tu takich pytań i zagadek naprawdę jest sporo - podejrzana wydaje się też była żona jej ojca maleństwa, zazdrosna i walcząca z nim o prawa rodzicielskie do jego starszej córki, a nawet on sam, bo z pojawiających się scen z sądu, wiemy, że wyszły na jaw jakieś jego kłamstwa. Do tego różnica wieku między nimi, fakt, że ewidentnie młoda kobieta jest pod jego dużym wpływem, a nie potrafi przyznać się do słabości... To wszystko tworzy fajny klimat i choć nie ma tu zbyt wiele akcji, chwilami różne sceny ze snu, jakieś wizje bardziej przeszkadzają niż cokolwiek wnoszą, psychologicznie stworzono perełkę. Manipulacje, balansowanie między miłością i zazdrością, zmaganie się z własną bezradnością, oskarżanie innych, niepewność co do tego co naprawdę się wydarzyło... Jedynie 4 odcinki, ale naprawdę warte zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz