sobota, 3 listopada 2018

Escape Room. Podróż w czasie, czyli niepozorne pudełko, ale ile zabawy

Zabawa z Escape Room'ami wciągnęła mnie tak bardzo, że gdy pojawiły się gry tematyczne nawiązujące do tej zabawy, nie mogłem ich przegapić. Trzeba do nich trochę czasu, więc na razie dopiero jedna za mną, a trzy wciąż przede mną, ale po pierwszej już wiem, że w przypadku gierek Fox Games to nie były zmarnowane pieniądze.
Raptem 40 zł i za to otrzymujemy niepozorne pudełeczko, w którym znajdziemy karty. Niby taka kieszonkowa wersja Escape Roomu nie da takich samych wrażeń jak prawdziwy pokój, gdy jednak już rozpoczniemy rozgrywkę i rozłożymy karty na stole, to wcale nie jest takie proste. Wyobrażałem sobie, że rozpatrujemy jedną kartę na raz, w "Podróży w czasie" tymczasem mamy do wyboru aż 4 równocześnie, a im więcej mamy ich za sobą, to tym więcej zbiera nam się też wskazówek i rzeczy, o których musimy pamiętać. Nie ma tak do końca linearności, ale niektóre karty mogą na nas wymuszać zrobienie czegoś wcześniej.

Jesteśmy zamknięci w laboratorium szalonego naukowca i musimy wydostać się z niego jak najszybciej. Wiemy ogólnie jaki jest schemat pomieszczenia, a kolejne zadania mają nas przybliżyć do rozwiązania (czytaj wyjścia). Karty trzeba czytać bardzo uważnie, bo większość zagadek wymaga po prostu uwagi i logicznego myślenia, kojarzenia detali ze sobą. Wiedza, skomplikowane obliczenia nie są konieczne. To wcale nie znaczy, że będzie prosto. Mimo, że bardzo staraliśmy się unikać błędów, zdarzyło nam się potem ze dwa, za dużo ryzykowaliśmy z odpowiedziami, a im bardziej byliśmy sfrustrowani pod koniec, tym błędów zbieraliśmy więcej. Do rozwiązania pewnych kart potrzebne są przedmioty, a więc odpowiednia kolejność, którą nie zawsze zachowywaliśmy. A każdy błąd to potem kolejne minuty do wyniku. Ech...

Czy nam się podobało? Nawet nie sądziłem, że karcianka może wzbudzić tyle emocji i sprawi, że będziemy się mobilizować, dyskutować nad rozwiązaniami niczym w prawdziwym pokoju. Ponad godzina, więc chyba alkohol nie jest dobrym doradcą :) Lepiej bawcie się na trzeźwo.

Karty są dwustronne, więc ważne żeby ich wcześniej nie oglądać, nie mieszać. A najlepiej potem znów ułożyć i przekazać komuś do zabawy. Niech porówna swój wynik z naszym. Gierek na razie jest trzy, a kosztują naprawdę niewiele. Warto kupić, nie przejmując się, że to jedynie do jednokrotnego zagrania. Przecież nic nie niszczycie. A grać można nawet w pojedynkę. Niby ograniczenie jest do 6 graczy, ale to kwestia chyba jedynie widoczności kart na stole i komunikacji - w większej grupie może być trudno o jednomyślność. Niby można się dzielić zadaniami i każdy kombinuje sam, ale to tak jak w Escape Room'ie - im więcej sobie mówicie, im więcej współpracy, tym większa frajda wszystkich, bo i sukces jest wspólnym dziełem.
Wiekowo? Niby 12+, ale może i młodsi daliby radę z dorosłymi.
Fajny pomysł na mini prezent!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz