czwartek, 29 listopada 2018

Pan Przypadek i kryminaliści - Jacek Getner, czyli kupcie Państwo kryminał

Kolejna książka, w której troszeczkę "maczałem palce" i z wielką radością widzę nazwę bloga wymienioną wśród podziękowań. Od kilku bowiem tomów tej serii (a obecny jest siódmym z kolei) mam przyjemność czytać tekst roboczy i przekazywać autorowi swoje uwagi - jak mi się czytało, spójność, połączenie scen, łatwość zagadki itp. Okazuje się, że to wcale nie jest proste zadanie (a przynajmniej nie tak proste jak mi się to wydawało), by po lekturze przekazać swoje spostrzeżenia w sposób klarowny, zwięzły, ale i z argumentami, a bez czepiania się przecinków (bo to robota kogoś innego).
Ale nie ze względu na to, że byłem tą "grupą roboczą" wybrańców, mam zamiar napisać parę ciepłych słów o tym tytule. Towarzyszę Jackowi Przypadkowi prawie od początku (jak zaczynałem były chyba tylko dwa tomy), rechotałem jak głupi nie raz i nie dwa nad tym, bolejąc jednocześnie, że takie to krótkie i wyglądając kolejnego tomu. Każda książka to trzy rozdziały i trzy odrębne sprawy kryminalne rozwiązywane przez Jacka Przypadka, detektywa amatora, który uważa, że ludzie są banalnie przewidywalni i zadziwia swoje otoczenie umiejętnością dedukcji. Wszystkie zwykle łączy jakiś wspólny temat, środowisko, w którym osadzone są zagadki - byli już np. aktorzy, feministki, czy ekolodzy. Intryga zawsze jest więc ubarwiona przez ciekawe obserwacje, ironiczne spojrzenie na pewne zjawiska, mody, przekonania i zachowania. No i do tego humor, bo wokół Przypadka dzieje się całkiem sporo i bywa nieraz bardzo zabawnie.

Ze względu na swoją skuteczność, szczerość i niechęć do ukrywania prawdy, choćby była nie po myśli zlecającego śledztwo, Jacek podpadł już sporej grupie osób znaczących, sławnych i bogatych, które uważają, że ze względu na swoją pozycję/popularność/pieniądze należą im się szczególne względy. Tymczasem detektyw za nic ma poprawność, "dobro społeczne" i jakiekolwiek sugestie i propozycje. Robi swoje. Jak tu mieć do niego cierpliwość kiedy wali prawdę prosto z mostu?

W najnowszej odsłonie Przypadek rozwiązuje sprawy, w które zamieszani są autorzy poczytnych kryminałów. W zagadce Dziesięciu Mulatków próbuje uwolnić Jana Kowalskiego, młodego pisarza o afrykańskich korzeniach, od zarzutu zabójstwa znanej kolekcjonerki sztuki nowoczesnej. W śledztwie zatytułowanym Olśnienie szuka zaginionego pomysłu na kryminał, który wiąże się ze śmiercią wścibskiej sąsiadki uznanego autora. W Cesarskim blefie usiłuje znaleźć odpowiedź na pytanie, kto napisał pewien bestseller. Do jego autorstwa przyznają się bowiem Cesarzowa, Caryca i Sułtan Polskiego Kryminału.
No i sami widzicie - czyż choćby ta bezsensowna tytułomania nie jest warta, aby spojrzeć na nią z odrobiną ironii i złośliwości? Wejdźmy więc w środowisko wydawców i autorów, przyjrzyjmy się jak tworzy się (nie tylko pisze, ale raczej tworzy się poprzez odpowiedni marketing) bestsellery. Lubicie kryminały? A miewacie czasem takie poczucie, że głośne tytuły i autorzy to nic wyjątkowego albo nawet i zwykły chłam? To czemu dajemy się tak robić w balona, karmić jak owce, które wszystko łykną? Miejmy czasem odwagę krzyknąć: król jest nagi! Z nakręcania spirali oczekiwań, presji na kolejny przebój, wypalenia, trochę nabija się Jacek Getner. Nawet bez jakiejś olbrzymiej złośliwości, ale pokazując jak wokół mody na jakiś gatunek, pojawia się masa cwaniaków, którzy chcą to wykorzystać. A że autor kadzi blogerom (czy raczej blogerkom)? Cóż... Wybaczę. Choć nie ukrywam nadziei, że kiedyś Jacek zajmie się i tym środowiskiem.

Czy trzeba czytać książki o Panu Przypadku w kolejności? Pewnie warto by było, bo niektóre wątki rozwijają się w czasie, postacie się trochę zmieniają i większa wtedy frajda z obserwowania ich relacji, zachowań, lepiej je rozumiemy. Warto np. poznać Boga Seksu na samym początku i zobaczyć przemianę w pantoflarza jaką przechodzi, jednocześnie zachowując ten uroczy brak refleksji nad pewnymi sprawami. Albo podkomisarza Łosia, by zrozumieć czemu tak go przerażało pilnowanie detektywa jakie zlecili mu przełożeni, a czemu teraz czerpie z tego profity. Takich smaczków w serii jest sporo. Zmienia się też sam bohater, dużo bardziej mam wrażenie teraz zamknięty w sobie, zgorzkniały i samotny. Ale chyba zbliża się jakiś przełom i w jego życiu prywatnym.
Można więc czytać każdy tytuł oddzielnie, bo każda sprawa stanowi odrębną całość, polecałbym jednak zaczynać od początku. I cóż więcej dodać. Dla mnie po raz kolejny spora przyjemność, zagadki tym razem nie takie trudne, humoru też trochę się znalazło, a to co po raz kolejny okazało się wadą to oczywiście długość - za cienkie te książki Panie Jacku.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o serii, zajrzyjcie tu: http://panprzypadek.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz