Naprawdę "Zimna wojna" może stać się świetną wizytówką Polski i powinniśmy się nią chwalić gdzie się tylko da. Cudowna ścieżka dźwiękowa, w dużej mierze bazująca na muzyce ludowej, zmieszana z jazzem, klimatem lat 50 i 60, tak idealnie wpasowuje się w te zdjęcia, w całą historię, jest tu nie mniej ważna niż aktorzy.
Skupienie się na emocjach bohaterów, na ich szarpaniu się z rzeczywistością, własnymi rozterkami, jest dużo bardziej poruszające, od udowadniania tego jak bardzo krzywdzi i niewoli ich system. Fragment naszej historii, oglądany w dużym przyspieszeniu, jedynie jako tło dla dla wyborów, tęsknot i marzeń bohaterów i tak jest czytelny - widzimy jacy ludzie odnoszą sukcesy, co pomaga im trwać mimo zmian władzy i ile kosztuje przeciętnego człowieka utrzymywanie się na powierzchni, gdzie każde słowo, każda decyzja, mogła kosztować nie tylko karierę, ale i wolność.
Miłość ponad strachem, ponad granicami. Taka dla której poświęca się wszystko. Ale też taka, która spala niczym ogień. Nie umieją żyć bez siebie, ale też wcale niełatwo jest im być razem. Po której stronie żelaznej kurtyny znaleźć szczęście - kto ma się poświęcić dla tej drugiej połowy...
Piękna historia. Tomasz Kot i Joanna Kulig potrafili pokazać cały smutek, dramatyzm związku tej pary. Nie ma co się rozpisywać, to po prostu trzeba koniecznie zobaczyć!
Mam ochotę wybrać się na ten film. Recenzja Twoja jest kolejną , którą znalazłem w sieci, i tylko potwierdza mnie w moim postanowieniu, że film muszę koniecznie obejrzeć. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńpolecam gorąco
UsuńRecenzja mnie zaciekawiła i chetnie go obejrzę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń