Matka i córka. Sławna pianistka, skupiona na swojej karierze, egocentryczna i energetyczna Charlotta niespecjalnie dotąd interesowała się życiem córki. Ewa, w porównaniu do niej wycofana, zamknięta w sobie, zakompleksiona, nie przestaje jednak pragnąć akceptacji matki i wciąż śle do niej zaproszenia do odwiedzin. Gdy wreszcie się one dokonają, będzie to okazja do powiedzenia sobie wielu ważnych rzeczy. Nie od początku, ale im dłużej ze sobą będą, tym bardziej spadają ich maski, a coraz bardziej wyzierają zza nich prawdziwe emocje. W cichym, spokojnym domu, który miał być schronieniem, poleją się łzy, wybuchnie mocno żal, pełne nienawiści i smutku pretensje. Aleksandra Justa i Weronika Nockowska grają na dużym poziomie intensywności i chwilami naprawdę mocno uwiera nas ten tekst i oglądane sceny, czujemy w nich sporo prawdy.
Mam jednak trochę uwag do pomysłu na inscenizację - bardzo ascetyczna scenografia sama w sobie może i nie byłaby niczym złym, ale mam wrażenie, że w tej sporej przestrzeni aktorzy trochę się gubili, nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Najlepsze co można było zrobić to stać tuż przed publicznością, ignorując to co za nimi. Więc po co? Zabrakło też pomysłu dla Wojciecha Solarza, grającego pastora i męża Ewy, wchodzi jedynie na początek i koniec, gra kompletnie na innych tonacjach, nie pasuje do tego co oglądamy w trakcie. Tajemnicza postać siostry (choreografka Katarzyna Chmielewska), odrzucanej przez matkę i przygarniętej przez Ewę, cały czas w tle, wyrażająca ruchem i tańcem samotność, ból, chwilami wprawiała mnie trochę w dysonans, bo przecież sama nie wypowiada ani słowa, a w tekście mówi się o niej niewiele. Pewne rozwiązania inscenizacyjne, raczej więc przeszkadzały w odbiorze, zamiast pomagać. Na plus za to na pewno muzyka Radosława Dudy.
Mimo wszystko uważam jednak, że "Sonatę jesienną" warto zobaczyć, szczególnie jeżeli nie boicie się bardziej bolesnych, trudniejszych emocji. Tu chłód skandynawski chwilami zamienia się aż w krzyk, ale potem i tak wszystko znowu pozostaje bez rozstrzygnięcia i jakiegoś katharsis.
Tu strona spektaklu
Autor: Ingmar Bergman
Przekład: Zygmunt Łanowski
Reżyseria: Kuba Kowalski
Scenografia i kostiumy: Arek Ślesiński
Muzyka: Radek Duda
Reżyseria światła: Damian Pawella
Obsada: Katarzyna Chmielewska, Aleksandra Justa (aktorka Teatru Narodowego), Weronika Nockowska, Wojciech Solarz
Reżyseria: Kuba Kowalski
Scenografia i kostiumy: Arek Ślesiński
Muzyka: Radek Duda
Reżyseria światła: Damian Pawella
Obsada: Katarzyna Chmielewska, Aleksandra Justa (aktorka Teatru Narodowego), Weronika Nockowska, Wojciech Solarz
Do teatru nie pójdę, ale przecież jest film z Ingrid Bergman.....przypomniałam sobie o nim. Nie pamiętam czy oglądałam czy też nie, ale teraz będę mogła go obejrzeć online.
OdpowiedzUsuń