Ja wciąż mam kłopot ze znalezieniem czasu, by napisać o spektaklu z Teatru WARSawy, jaki widziałem tydzień temu, a tu M, która była ze mną, zdążyła napisać o czymś co widziała na tej samej scenie w weekend. Ech... Wstyd. Miejcie na uwadze ten teatr i ich repertuar!
Ale dopisuję i od siebie parę zdań
Wiedziałam o tym spektaklu niewiele … że monodram (uwielbiam), że o porzuconym dziecku (tytuł sugerował), że współczesny, że dobry (opinia szeptana). Koniec sezonu, może drugi raz się nie trafi – warto zobaczyć. Poszłam.
Ale dopisuję i od siebie parę zdań
Wiedziałam o tym spektaklu niewiele … że monodram (uwielbiam), że o porzuconym dziecku (tytuł sugerował), że współczesny, że dobry (opinia szeptana). Koniec sezonu, może drugi raz się nie trafi – warto zobaczyć. Poszłam.
Monodram to
najbardziej wymagająca forma spektaklu; aktor i widz i co najmniej
godzina na snucie opowieści i przykucie uwagi widza. Trudna forma.
Ten monodram to autobiografia Agnieszki. Agnieszki Przepiórskiej,
która w tym spektaklu obnaża swoje przeżycia, traumy,
przemyślenia. To jednocześnie rozrachunki z wielkim nieobecnym…
ojcem. Tym co porzucił, nie chciał, nie dbał, nie przytulał, nie
tłumaczył… nie kochał. To spektakl o ranieniu dziecka.
Nieobecnością, głupim słowem, nieprzemyślaną decyzją. To
spektakl o walce dziecka o to by mieć wizję ojca wbrew temu co
mówią inni, o poszukiwaniu miłości i słowa „kocham”.
Znamy setki
takich przypadków z naszego otoczenia. Porzucone matki, porzucone
dzieci. Potem walka o alimenty, walka o uwagę tatusia, potem
rezygnacja i układanie sobie na nowo życia z tą pustką w sercu,
z tą zadrą, że ojciec mnie nie chce, że się mną nie interesuje,
że mnie zostawił. Im dziecko starsze tym wyrwa większa. I to
rozdwojenie jaźni… na portalach prywatnych i zawodowych ten
tatuś, ten mój, jest dla innych wyrozumiały, obecny, nastawiony na
dobro. Dla innych, nie dla Agnieszki. Potem przychodzi bunt. Nie to
nie. Nie chcesz mnie - to ja nie chcę ciebie. Zrobię ci symboliczny
pogrzeb, na zawsze zamknę sprawę twojego ojcostwa i mojej tęsknoty
za tobą. Koniec!
Czy aby na pewno? Czy można postawić tamę tej wyrwie w sercu?
Agnieszka uważa, że się uda. Ma taką nadzieję. Ja takiej nadziei
nie mam. Gdyby pociągnąć ten wątek o „i co dalej”… Tatuś
się zestarzał, koledzy odeszli, kobiety już nie biegają za
starcem, z pracy wysłano go na emeryturę … I co dalej, tatusiu?
Teraz kiedy zostałeś sam oczekujesz miłości córki? A ona mówi:
nie! Ma swoją rodzinę, nie chce cię przy sobie. Tak mówi. Ale czy
na pewno? To skąd wie z dokładnością do jednego dnia ile czasu
minęło od ostatniego ich spotkania? Ale czy rodzic ma prawo żądać
po tym wszystkim, by córka wypełniła przykazanie „czcij ojca
swego…” i czy córka powinna być przy nim w godzinie
ostatecznej?
Ten spektakl mnie
zadziwił jeszcze z innego powodu. Nie lubię wchodzić w interakcję
z aktorem. Chyba większość z nas czuje się skrępowana, gdy osoby
ze sceny chcą czegoś od nas, wciągają na scenę, podają rękę,
proszą o zrobienie czegoś. Ja w każdym razie tego nie lubię. I
nagle na tym spektaklu miałam ochotę podejść do Agnieszki i ją
przytulić. I zła byłam, że robi pewne rzeczy tylko z mężczyznami.
A było to takie wzruszające i robione z takim smutkiem, że łza
się w oku kręciła.
To bardzo dobry
spektakl. Świetnie skonstruowany, świetnie zagrany. Jednocześnie
do jego twórców mam prośbę: o ile to możliwe, zróbcie jego ciąg
dalszy, np. za 10 lat, bo na moje wyczucie ten spektakl to nie koniec
sprawy, to jedynie obietnica dalszego postępowania. To rewanż. A
życie zawsze pisze inne zakończenia niż sobie wymarzymy. Mogłoby
być ciekawie…
Polecam!
MaGa
M. napisała już tyle, że trudno cokolwiek dodać. Dla mnie - zaskoczenie. Wiedząc bowiem, że spektakl oparty jest na własnych wspomnieniach Agnieszki Przepiórskiej, widząc chwilami jej emocje na scenie, nie mogłem wyjść ze zdumienia, że chce wciąż to grać. Nie raz, czy dwa, ale powracać wciąż do pewnych emocji, do pewnych słów. Pytać samą siebie czy ma prawo do braku wybaczenia, do żalu. Ma prawo. To niezaprzeczalne. A jednocześnie czujemy, że to temat, który choćby nie wiem ile powtarzała, że ma przepracowany, wciąż w niej siedzi.
Z punktu widzenia terapeutycznego, wybaczenie nie jest konieczne, ale powiedz to sercu, które wciąż wypełnia gniew i rozgoryczenie, w którym wciąż jest niezaleczona rana. To historia bardzo osobista, ale ma wymiar uniwersalny, bo przecież podobnych emocji doświadczały i doświadczają setki tysięcy ludzi. Może i czasem mający wszystko, ale bardziej ceniący sobie nie te złote karty visy, wakacje na Majorce, tylko wspomnienie spaceru do zoo i lodów zjedzonych na mieście gdy mieli kilka latek.
W tym przedstawieniu nie zwracamy uwagi na scenografię, detale, muzykę i inne rzeczy, prawie całkowicie wchodząc w opowieść Przepiórskiej. Emocjonalnie poruszające, nie tylko dzięki napisanemu scenariuszowi, ale dzięki temu iż wierzymy w to, że to jest jej opowieść. Na granicy czegoś bardzo intymnego, szczerego i zadania aktorskiego jakich wiele.
R
Tekst: Piotr Rowicki
Reż. Piotr Ratajczak
Występuje: Agnieszka Przepiórska
M. napisała już tyle, że trudno cokolwiek dodać. Dla mnie - zaskoczenie. Wiedząc bowiem, że spektakl oparty jest na własnych wspomnieniach Agnieszki Przepiórskiej, widząc chwilami jej emocje na scenie, nie mogłem wyjść ze zdumienia, że chce wciąż to grać. Nie raz, czy dwa, ale powracać wciąż do pewnych emocji, do pewnych słów. Pytać samą siebie czy ma prawo do braku wybaczenia, do żalu. Ma prawo. To niezaprzeczalne. A jednocześnie czujemy, że to temat, który choćby nie wiem ile powtarzała, że ma przepracowany, wciąż w niej siedzi.
Z punktu widzenia terapeutycznego, wybaczenie nie jest konieczne, ale powiedz to sercu, które wciąż wypełnia gniew i rozgoryczenie, w którym wciąż jest niezaleczona rana. To historia bardzo osobista, ale ma wymiar uniwersalny, bo przecież podobnych emocji doświadczały i doświadczają setki tysięcy ludzi. Może i czasem mający wszystko, ale bardziej ceniący sobie nie te złote karty visy, wakacje na Majorce, tylko wspomnienie spaceru do zoo i lodów zjedzonych na mieście gdy mieli kilka latek.
W tym przedstawieniu nie zwracamy uwagi na scenografię, detale, muzykę i inne rzeczy, prawie całkowicie wchodząc w opowieść Przepiórskiej. Emocjonalnie poruszające, nie tylko dzięki napisanemu scenariuszowi, ale dzięki temu iż wierzymy w to, że to jest jej opowieść. Na granicy czegoś bardzo intymnego, szczerego i zadania aktorskiego jakich wiele.
R
Tekst: Piotr Rowicki
Reż. Piotr Ratajczak
Występuje: Agnieszka Przepiórska
Jeśli będzie wystawiany w Krakowie, to obowiązkowo się na niego wybiorę, pozdrawiam znad filiżanki porannej kawy :)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie za 3 dni w Krakowie :)
Usuń