Kiedyś już kupowałem dla swoich pociech gry od Granny, które pomyślane są jako łamigłówki dla jednej osoby (lub rywalizacja np. na czas) - np. Safari, czy Blokada, ale jak się okazuje jest tego sporo i oto wpadła mi w ręce najnowsza i nie wiem czy jak dotąd nie najtrudniejsza z nich. Zawsze pomyślane jest to tak, że mamy książeczkę z zadaniami do wykonania, mapkę, na której zaznaczamy stan wyjściowy i potem czeka nas łamanie głowy, jak też dojść do rozwiązania. W Troi chodzi o to, by zestaw żołnierzy Sparty i Grecji, oddzielić tak, by jedni znaleźli się poza murami, a drudzy w ich środku. Bronimy miasta i żaden obrońca nie może pozostać na pastwę wroga, a żadne przeciwnik nie może wejść do środka. Proste? Tak Wam się tylko wydaje.
Grałem dziś w kilka rzeczy, ale tę chyba zapamiętałem najbardziej, bo wymagała nawet na teoretycznie prostych planszach, sporo główkowania. Kawałki muru są tylko/aż 4, ale nie można ich odwracać, a ponieważ ich kształty są dość nieregularne, stanowi to zarówno pomoc, jak i przeszkodę w naszym kombinowaniu.
Elementów jest niewiele i myślę, że całkiem nieźle taki łamacz głowy może przydać się np. na wyjazdach. Nie trzeba dużo miejsce, plansza jest malutka, szkoda tylko, że nie pomyślano o mniejszym pudełku.
Do ćwiczenia wyobraźni przestrzennej, logiki, takie gierki są idealne. Zadań jest sporo, na różnym poziomie trudności, mogą się więc przy niej bawić i starsi, i dzieci.
No, dla mnie jako historyka, to te gry są idealne. dawno nie grałem w planszówki, chyba czas to zmienić, pozdrawiam jeszcze weekendowo :)
OdpowiedzUsuń