Ostatnie dni dość intensywne, bo próbuję połączyć udział w konferencji, równoległe pilnowanie pracowych zadań i jeszcze złapanie choć kilku chwil nad morzem. Łatwo nie jest, ale mimo zmęczenia, lubię takie wyjazdy, bo potem jest sporo miłych wspomnień. Siedzenie w hotelu nawet z książką, nie zastąpi tych wyrywanych z dnia by pospacerować lub posiedzieć ze znajomymi. Albo pograć w planszówki, co stało się tradycją na tych konferencjach - nawet jak czasem trwa to od 22 do 24, to i tak nie zrezygnuję. A przy okazji można zawsze poznać nowe tytuły. Jak choćby i dziś.
Gra w zielone spodobała nam się nie tylko ze względu na to, że to kooperacja (a jak wiadomo im mniej rywalizacji w pracy z dziećmi z grup ryzyka tym lepiej), ale i prostotę w mechanice, przy jednoczesnym zmuszeniu do wysiłku intelektualnego.
Jak jednym słowem połączyć dwa zupełnie inne, tak by pozostali gracze to odgadli? Banalne, prawda? No to utrudnijmy.
Trochę baliśmy się, że będzie to trudne, ale okazuje się, że bardzo dobrze nam potem szło zgadywanie i chyba na kilka rund jedynie raz nie udało nam się trafić mimo jednej podpowiedzi (wskazuje się w wtedy te kwadraty, które leżą nieprawidłowo).
Hasła zapisuje się flamastrami zmywalnymi, a gąbeczki na ich końcach pomogą w ścieraniu. Nie wiem jak ze zużywalnością tego, ale chyba można je nawet dokupić poza grą. Fajne, szybkie i co ważne, zmusza do wspólnego kombinowania. W ramach podnoszenia poziomu trudności, można zwiększać ilość kwadratów "zmyłkowych", które też przedstawiamy razem ze swoimi, by spośród nich wszystkich wskazano te prawidłowe i to w dobrym ustawieniu.
Świetny tytuł!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz