środa, 12 października 2022

Ucieczka z Chinatown - Charles Yu, czyli grasz rolę w jakiej cię chcą widzieć

Z lekturami trochę przyhamowałem tempo, bo przez blisko dwa tygodnie nie czytałem wiele, ale pora wrócić do rzeczy pozostawionych na stoliku nocnym. Na początek rzecz od ArtRage, powieść nagrodzona w 2020 roku National Book Award napisana przez gościa, który jest współscenarzystą serialu Westworld.
Czy macie czasem tak, że mimo iż nie ma jakiejś wciągającej fabuły, książka wciąga Was samym pomysłem i formą? To właśnie ten przypadek. Zbudowana w dość ciekawy sposób narracja, stylizowana na scenariusz filmowy, w którym przeplata się to co rzeczywiste i to co jest marzeniem lub po prostu planem filmowym produkcji, w której bohater się pojawia, książka na pewno intryguje. Czy zachwyca? W moim przypadku nie, ale to tytuł interesujący, po który warto sięgnąć. Rzadko bowiem zastanawiamy się nad tym jak w Ameryce czują się kolejne pokolenia imigrantów z Azji, wciąż traktowane jako obcy, choć czasem siedzą tam dłużej niż atakujący ich "prawdziwi obywatele". Gdzieś pomiędzy historyczną i nagłośnioną traumą społeczności ciemnoskórych i marzeniami o tym, by zostać zaakceptowanym, chęcią udowodnienia że jest się tego godnym, Azjaci wciąż napotykają na brak zrozumienia, bariery, czy nawet przemoc.  
Charles Yu buduje swoją opowieść wokół postaci młodego mężczyzny, który chyba trochę utknął w swojej drodze ku marzeniom - na castingach wciąż nie może przebić niewidzialnej bariery postaci drugoplanowej, tkwi w niewielkiej klitce w Chinatown, podobnie jak wielu jego rodaków i z goryczą obserwuje, że jego rodzice, którzy marzyli o lepszym losie, tego nie doczekali. Czy doczeka on? W kraju, gdzie większość ludzi, nawet w biznesie filmowym traktuje ich jako jedną wielką masę - ten Azjata - a nie jako potencjalnych bohaterów z indywidualnością wartą pokazania. Kręcimy się wokół stereotypów jak kuchnia, sztuki walki, jakieś kiczowate symbole kojarzące się z Chinami, czy Azją. I nawet jeżeli jesteś najlepszy w szkole, na studiach, potem w pracy, znajdą się tacy, którzy przypomną ci, że ich zdaniem jesteś wciąż w ich oczach jakimś "żółtkiem" nie wartym ich uwagi. Choćbyś żył tak jak oni, wychowywał dzieci jak najbardziej się tylko da w kulturze amerykańskiej, dla nich to wciąż mało.
Niby satyra, ale chwilami naprawdę gorzka.

1 komentarz:

  1. Ciekawa i bardzo barwna powieść. Jedna z ciekawszych i bardziej kreatywnych książek, jakie czytałem.

    OdpowiedzUsuń