sobota, 15 października 2022

Pinokio - Vincent Paronnaud Winshluss, czyli mrocznie ale jakże klimatycznie

Niech Was nie zmyli tytuł. Klasyczna opowieść została tu podana w dużo bardziej współczesny, mroczny i pełen czarnego humoru sposób. O ile tam można powiedzieć, że los bywa okrutny i czasem karze za błędy, to tu ta kara spotyka większość postaci, można by powiedzieć nawet, że po prostu nieszczęście nie wybiera, ale równo obdarza wszystkich napotkanych. Znajdziecie tu oczywiście motywy z pierwotnej wersji - od stwórcy/wynalazcy, przez różne przygody i postacie (np. świerszcza zastąpił karaluch), ale całość jest dużo bardziej rozbudowana, wielowątkowa. To widać nawet w przejściach pomiędzy kolejnymi planszami, bo różnią się one stylem, trzeba więc trochę skupienia, by połączyć sobie wszystkie historie w spójną całość. A robi ona wrażenie!

 

O ile bowiem są tu fragmenty opowiadane bardziej wprost, trochę satyryczne (wojskowi na pierwszych stronach, potem dużo bardziej ponure fragmenty o przewrocie dokonanym przez bezlitosnego przywódcę), to mnie zachwyciły najbardziej kadry bez tekstu, często całostronicowe wizje tego co czyhało na bohaterów, czyli Pinokia i poszukującego go wynalazcy. Często miały one związek z tym co rodziło się ze skażenia oceanu, przekształcało znaną naturę, w dużo groźniejsze formy. 

 

Przerywnikami pomiędzy dość poważnymi rozdziałami Winshluss uczynił kolejne scenki z Jimmym, czyli karaluchem, "podróżującym" w zmechanizowanym chłopcu. Czarno białe humoreski czasem są powiązane z tym co dzieje się z Pinokiem, ale nie zawsze, często to po prostu żartobliwe obrazki z życia, które nie zawsze jest tak komfortowe i satysfakcjonujące jak by się tego oczekiwało.   

Ze względu na czarny humor i przemoc, zdecydowanie raczej dla dorosłych. I ostrzegam - nie zawsze jest to przyjemne i ładne, ale to naprawdę ciekawy, dobrze przemyślany album.

Pinokio jest tu mechanicznym tworem, który dla jednych jest zabawką, czy służącym, niewolnikiem, a inni widzą w nim produkt do sprzedania, groźną broń jakiej można użyć przeciw innym. Jego wędrówka po świecie jest równie gorzka i raczej mało przyjemna dla ludzkości, jak i w oryginale. A czy będzie jakieś światełko nadziei? Cóż....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz