Film Waititiego balansuje pomiędzy powagą i absurdem. Widzisz debilnych gestapowców i się śmiejesz, ale przy cywilach, którym rozdaje się broń, by bronili miasta, choć niby to sceny potencjalnie zabawne, już wcale nie jest do śmiechu.
Jojo dojrzewa i uczy się empatii, choć proces idzie bardzo powoli - wszak jego głowę wypełnia ideologiczna papka spod znaku swastyki. No i jego towarzysz (w tej roli sam reżyser) pewnie nie ułatwia my bycia miłym człowiekiem - prawdziwy Niemiec ma być twardy i posłuszny. Nawet matka nie potrafi wybić mu z głowy jego marzeń i przekonań. Kocha syna, ale nie chce niszczyć jego złudzeń, robić sobie z niego wroga. Jakże inna to odsłona Scarlett Johansson!Humorem w propagandę - to idea, która nie budzi we mnie sprzeciwu, choć to nie jest historia tak jednoznaczna jak np. Życie jest piękne. Gdy zobaczysz archiwalne zdjęcia führera z jego tysiącami wiernych i młodych fanów do muzyki Beatlesów I Want To Hold Your Hand, ciarki przejdą ci po plecach, potem jednak już ostrość tej satyry już nie będzie tak wyraźna i w gagach chwilami ginie jej siła. Potem pozostaje już jedynie dziecięca naiwność i zdumienie, że świat nie jest taki sobie Jojo wyobrażał.
Mimo wszystko ja polubiłem ten film, chwilami trochę Andersonowski, na pewno momentami zabawny i na pewno zaskakujący.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz