
Ta opera to opowieść o biedzie, o trudzie pracy najniższych warstw społecznych, o rasizmie i różnicach klasowych. Również o strachu o swój byt, o pogardzie dla innego człowieka. Kombinacja muzyki, tekstu i idei sprawia, że jest to dzieło inne zarówno w repertuarze operowym, jak i poza nim. Można zarzucić jej prosty, a momentami nawet prostacki tekst, ale przecież tak się mówiło na przedmieściach, tworzono piosenki o pracy i odpoczynku, grając w kości nie używało się górnolotnych słów. Natomiast w warstwie muzycznej ta opera jest hybrydą kilku konwencji: opery, teatru, spotkań jazzowych, posiada również elementy folkloru negro-amerykańskiego.
Zarzucano Gershwinowi niespójność kompozycji, bo rzeczywiście muzyka jest mocno zróżnicowana, ale ja, jako laik, patrzę na operę emocjami, a tych mi tu nie zabrakło. A muzyka jest wręcz piękna, mocno charakterystyczna. Już ogólnie znana kołysanka „Summertime” śpiewana trzykrotnie przez różne kobiety, przez soprany o różnej barwie dają obraz możliwości i interpretacji. Muzycznych perełek jest tu zdecydowanie więcej. Kiedy Porgy śpiewa dzieciom „Mam mnóstwo niczego” czy „Jestem w drodze” to chciałoby się śpiewać razem z nim. I te głosy czarnych śpiewaków! Są zdecydowanie inne. Nie sądzę, żeby kto inny mógł zaśpiewać tak harmonijnie i ciepło arie o rozszerzonej tonalności z licznymi modulacjami i polifonią. Nikt inny nie oddałby z taką maestią melodii folkloru afro-amerykańskiego wzbogaconych elementami pierwotnego jazzu. A to wszystko zdecydowanie wpływa na barwność widowiska, muzyka Gershwina pięknie i wyraziście ilustruje, to co dzieje się na scenie. Ta muzyka nie daje się zapomnieć, zachwyca pomysłowością i urodą każdej sceny, cudownym brzmieniem scen zespołowych, np. gdy Jake (Donovan Singletary) wraz z przyjaciółmi szykowali się do połowu.
Jestem niebywale szczęśliwa, że udało mi się zobaczyć tę operę w tak mistrzowskim, czarnoskórym wykonaniu. Widać tu ogrom włożonej pracy zarówno wykonawców jak i scenografów i kostiumologów, co z kolei przekłada się na zachwycający rezultat dokonań.
Dziękuję niezmiennie projektowi nazywowkinach.pl za możliwość oglądania takich inscenizacji operowych.
Polecam wszystkim.
MaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz