Na moim blogu znajdziecie notki na temat wszystkich innych tytułów Marcina Ciszewskiego, więc nie dziwcie się, że tuż po premierze książka była już moich łapkach. Nie ukrywam sentymentu do serii www, a szczególnie trzech pierwszych tomów. Teraz bohaterowie tego cyklu powracają. Co prawda trochę inni, jakby bardziej zagubieni i bezradni wobec wydarzeń, które ich ogarniają, ale czyta się to nadal świetnie. Książka chyba znajdzie się w moich rekomendacjach przedświątecznych, ale o tym napiszę w ciągu najbliższych dni.
Zanim kilka zdań o książce: jeszcze dwa linki - wciąż pracuję nad tym by uzupełniać puste miejsca np. po zakończonych konkursach, czymś ciut ciekawszym. Macie więc dwie notki filmowe:
Hotel Ruanda, czyli chyba jednak zbyt grzecznie
Kapitan Alatriste, czyli nasz Kmicic lepszy
A teraz powróćmy do www.afgan.com.pl. Chyba trzeba zacząć od przybliżenia pomysłu na serię. Pierwszy Samodzielny Batalion Rozpoznawczy, dzięki sabotażowi i dziwnemu zbiegowi okoliczności trafia ze współczesności do ostatnich dni sierpnia 1939 roku. MDS (Mobile Defence System) - eksperymentalne urządzenie amerykańskie, które nasze wojsko miało testować, okazało się, że nie tylko spełnia swoje podstawowe zadanie, czyli tworzy barierę ochronną nad określonym miejscem, ale przez pewne procesy związane z nagromadzeniem olbrzymiej ilości energii, pozwala na podróże w czasie. Przeniosło ich, ale wrócić nie mogli. Postanowili więc zostać i walczyć. Ktoś to nazwał patriotic fiction i coś w tym jest. Przygoda, humor, emocjonująca akcja, połączone są w fajny sposób z realiami historycznymi i dobrymi opisami walk. Kto nie czytał, niech nadrabia!
Mamy więc kolejny tom cyklu, który wydawał się definitywnie skończony. Tym razem jednak o tamtych wydarzeniach jedynie się wspomina, jakby przez mgłę, dzięki wspomnieniom innych, bo nikt z bohaterów ich nie pamięta. Mamy więc do czynienia z postaciami, które zostały w czasie teraźniejszym, a nie ich sobowtórami, którzy podróżowali w czasie. Teraz część z nich ponownie znajdzie się w takiej samej sytuacji. Zostawmy na boku zastanawianie się nad zbiegami okoliczności i niejasnościami - dajmy się po prostu porwać wydarzeniom i ich klimatowi.
Akcja zaczyna się w Afganistanie, w trakcie polskiej misji wojskowej w tym kraju. I wśród naszych żołnierzy i ich sojuszników gromadka naszych dawnych znajomych: m.in. Jan Wieteska, Nancy Sanchez, Leszek Jamróz. I kilka nowych postaci - oficer wywiadu, prowadzący sprawę udziału wojska w przemycie narkotyków do Europy, GROM-owcy... Wszyscy wplątani zostaną w awanturę, której długo nie będą potrafili rozgryźć. Tajemnicze zniknięcie całej bazy wojskowej, ściganie grupki terrorystów, która zamierza zmienić oblicze historii na Bliskim Wschodzie, same znaki zapytania i powolne tracenie ludzi i sprzętu... Jeszcze trochę i niewiele postaci mogło by dotrwać do finału, bo autorzy nie oszczędzają swoich bohaterów.
Po mrocznym, zagadkowym początku, potem następuje przyspieszenie akcji i jeżeli tylko ogarniemy wszystkie elementy misternej prowokacji jakiej próbują zapobiec Polacy i Amerykanie, będziemy mieli sporą frajdę z lektury. Na pewno jest trochę mnie scen militarnych, są bardziej kameralne, to raczej potyczki, a nie bitwy. Trudno podniecać się opisami naszych Rosomaków w świetle zachodzącego słońca albo tym jakie ewolucje można wyczyniać na pustyni naszymi śmigłowcami. Nic nie ujmując umiejętnościom literackim obu Panów, ale chyba nie takich opisów (przyrody :)) szuka czytelnik takich książek.
Frajda wynika więc tu nie tyle z samych walk, emocji jakie powodują, ale raczej przyjemności obserwowania rozgrywki dwóch grup ludzi, którzy znaleźli się w przeszłości z dość konkretnymi planami i odgadywanie, której uda się owe zamierzenia przeprowadzić do końca. Ciszewski połączył po prostu dawną serię militarno-przygodową z klimatem szpiegowsko-sensacyjnym z drugiego cyklu, którego jest autorem. Wpływa to na pewno na odbiór książki, na nieuchronne porównania, ale na pewno nie przekreśla jej wartości jako czegoś lekkiego i wciągającego do czytania.
Trochę ciekawostek i przemyśleń na temat stosunków żydowsko-arabskich, na temat sytuacji w Afganistanie, mogą stanowić dodatkowy smaczek, choć prawdę mówiąc w tego typu literaturze (jeżeli już bawimy się w Sci-Fi) dbałość o to czy sytuacje i postacie jakie opisujemy mają swoje odniesienie w historii nie jest chyba aż tak istotne.
Początek - nawet więcej niż dobry, ale potem nasz zapał i emocje siadają, zamiast rosnąć. Szkoda, bo widać było, że jakiś potencjał i pomysł jest. Po prostu nie wszystkie wątki udało się nasycić odpowiednią temperaturą i ogniem. Na pytanie czy warto - odpowiadam: może lepiej zacząć od wcześniejszych tomów serii. www.afgan.com.pl przeczytałem trochę z sentymentu i ciekaw jestem jak będzie się to czytało osobom, które po raz pierwszy stykają się z tym pomysłem i bohaterami. Przyjemność z lektury spora, ale ocena końcowa książki powiedzmy na 4.
Więcej o książce tu
Ja tam biorę Ciszewskiego w ciemno:) Z tej serii czytałam www.ru2012.pl.
OdpowiedzUsuń