poniedziałek, 19 października 2015

Praktykant, czyli gdzie ja popełniłem błąd?


Zanim o filmie to jeszcze dwie notki: uzupełniane lub pisane na miejsce zakończonych konkursów.
sensacja z Korei: Cel
i już po raz trzeci u mnie Sławomir Koper

A teraz wracamy do pytania zadanego w tytule. Powiedzcie mi: gdzie popełniłem błąd? Przecież to tak smutne, że aż śmiać mi się z tego chce. 15 letniej córce poleciłem Praktykanta, bo nie ma zbyt wiele innych rzeczy w kinach, na które mogłaby iść z chłopakiem. Wróciła, mówi, że bardzo im się podobało, nawet notkę na swojego bloga napisała. A jak dopytuję o szczegóły nagle pada zdanie - fajnie zagrał ten De Niro, to pierwszy film jaki z nim widziałam. A mi szczęka opadła... Jak to? Jeden z moich ulubionych aktorów, na Filmwebie mam chyba już kilkanaście jego filmów ocenionych, a ona mi z takim tekstem wyjeżdża. 
Ja rozumiem, że w tej chwili ona chce oglądać własne rzeczy i co najwyżej ja mogę do niej dołączyć, ale nie chce oglądać moich rzeczy, ale kurcze, miałem nadzieję, że w różnych swoich poszukiwaniach trafiła już na rzeczy wartościowe sprzed roku swojego urodzenia... Przecież większość największych ról De Niro jest sprzed wielu lat, a teraz raczej rozmienia się na drobne i mniej lub bardziej wygłupia. 
Kocham go i wiele mogę mu wybaczyć, "Praktykant" zresztą jak good-feel movie sprawdza się bardzo dobrze głównie dzięki niemu... Ale sprowadzić aktora do takiej roli? Coś czuję, że muszę przymusić córkę do jakiejś edukacji filmowej. Zamiast męczyć ich na języku polskim, muzyce, plastyce jakimiś duperelami, przydałby się może w szkołach przedmiot edukacja kulturalna?


photo.titleZ czego się śmiejemy na "Praktykancie"? Przecież tak wiele rzeczy jest tu przerysowanych - młodzi siedzą przed ekranami komputerów i iphonów, ale z życiem sobie nie radzą, a 70 latek przychodzi i błyskawicznie chwyta to czym zajmują się oni, a w dodatku przekazuje im lekcje dobrych manier, męskości i klasycznej elegancji. Dajmy jednak spokój temu czy ta historia jest prawdopodobna i po prostu dajmy się wciągnąć dobrym emocjom jakie wibrują na ekranie. Publika (wraz ze mną) tak daje się oczarować, że (to się rzadko zdarza) zaczyna reagować zbiorowymi westchnieniami lub komentarzami, żywiołowo reagując na wydarzenia. No jak takiego emeryta nie pokochać? Szarmancki, pomocny, wszystko umie, w każdej sytuacji się odnajdzie, wszystko naprawi. Tata, przyjaciel, kierowca, niańka dla dziecka, psycholog, świetny pracownik, złota rączka - no tylko tego brakuje żeby kochankiem idealnym się okazał. Na szczęście twórcy nie idą aż tak daleko.
praktykant 2Anne Hathaway choć gra przebojową babkę, kobietę sukcesu, fajnie pokazuje też jej chwile kryzysu, to, że może liczyć tylko na siebie. I choć program staży dla emerytów uznała za pomysł kopnięty, jak się okazuje, coś jednak z takiego spotkania dwóch światów, dwóch mentalności, może wyniknąć dobrego. Oboje są pracoholikami, ale o ile on już nauczył się spokoju, ona (a może to cecha dzisiejszych czasów) podchodzi do tego co robi cały czas jak do wyprawy na wojnę: wyzwania, cele, podnoszenie poprzeczki, sukces, wynik... Jak osiądziesz na laurach to cię wyprzedzą i nic nie zostanie z twojego pomysłu. Wygrywa pierwszy.
Film pełen ciepła, bardzo sympatyczny. Jak szukacie czegoś mało zobowiązującego i co poprawi Wam nastrój "Praktykant" będzie idealny. Lekka i mądra komedia.

4 komentarze:

  1. Musiała widzieć chociaż "Jestem Bogiem" z Cooperem i De Niro. O.O

    OdpowiedzUsuń
  2. Język polski, plastyka, muzyka to właśnie edukacja kulturalna. A że zajmuje się nauczyciel w jej ramach pierdołami to już insza inszość.

    OdpowiedzUsuń