środa, 7 października 2015

Skyfall, czyli stary pies, nowe sztuczki. I konkurs z Panem Przypadkiem


Dzięki Nocnemu Maratonowi Filmowemu w Multikinie i premierze nowego Bonda, miałem okazje po raz kolejny obejrzeć sobie po raz kolejny Skyfall, czyli rzecz, która wiele osób zaskoczyła. Dlaczego film Sama Mendesa zachwycił tak wielu, ale i wzbudził wiele wątpliwości? Bo to jednak wymagało sporej odwagi by odejść od charakteru tej serii, by pokazać Bonda bardziej zgorzkniałego, niedoskonałego, myślącego o emeryturze. Agent "z ludzką twarzą". Zdeterminowany do działania, szczególnie gdy zagrożenie może dotknąć osoby mu bliskie. Ale facet, który ma wątpliwości, opory, popełnia błędy (cholera, testów nie przejść to trochę wstyd dla 007)... I właśnie takiego Bonda przedstawia nam się w filmie, który ma dobre tempo, trzyma w napięciu, który zawiera świetne sceny akcji... Przełom? Już po obsadzeniu Daniela Craiga pojawiło się sporo głosów, że to już nie jest ten sam Bond. Ale może i dobrze? Tamte filmy oglądamy trochę z sentymentu. A to po prostu świetne kino sensacyjno-szpiegowskie - wersja przygód bohaterskiego agenta dostosowana do widza w XXI wieku. Mimo pewnych wątpliwości kupuję takiego Jamesa Bonda. Mendes pokazał w ramach starej formuły coś zupełnie świeżego.


Zwykle Bond znał swojego głównego wroga i swój cel. Tu natomiast bardzo długo zarówno główny bohater jak i widz są kompletnie zagubieni, nie wiedząc tak naprawdę co się dzieje wokół szefowej i całej MI6. Mamy więc do czynienie nawet nie tyle z sensacją, ale z budowaniem napięcia jak w thrillerach. Gdy wreszcie przeciwnik się ujawni możemy nawet być ciut rozczarowani jego wyglądem i zachowaniem (mało groźny się wydaje), ale to przecież dopiero połowa tego co dla nas naszykowali twórcy filmu. Będzie jeszcze sporo niespodzianek. 
Zmienia się Bond, zmiany czekają również i całą jego firmę - to już nie są spokojne czasy, gdy mieli budżet i robili co chcieli. Agencje wywiadowcze są teraz pod lupą mediów, polityków, opinii publicznej, a więc tak naprawdę atmosfera wokół ich pracy jest kompletnym zaprzeczeniem warunków w jakich agenci powinni pracować. To jeszcze bardziej chyba męczy Bonda i powoduje, że chciałby ona działań zupełnie na własną rękę. Wszystko jest nowe i coraz częściej agentowi 007 sugeruje się, że to on nie pasuje do nowych czasów, że musi się wycofać. Spec od nowinek technologicznych, nowy Q, współpracowniczka z biura i dawna koleżanka z akcji wydają się lepiej nadążać za współczesnością. Mimo wszystko to jednak okaże się, że jego umiejętności cholernie się jednak przydają, żeby uratować własny tyłek...  

Taaaak. Naprawdę lubię tę część. Jest świetnie zagrana, nie ma sztuczności, która dziś tak bawi w starych Bondach, ma bardzo dobre tempo, a i sam bohater, choć nie stracił swojego charakteru, stał się jakiś taki bardziej ludzki i zrozumiały. Mimo klimatu nostalgiczno-depresyjnego nie zabrakło humoru, a piosenka Adele to po prostu bajka.





********************
O serii Jacka Getnera z Panem Przypadkiem piszę od grudnia ubiegłego roku. I proszę - do tej pory przeczytałem cztery tomiki i nie mogę się doczekać kolejnego. A ponieważ dzięki autorowi trafiły do mnie egzemplarze dla biblioteki w moim miasteczku, dwa z nich przeznaczam na konkursik. To tak korzystając z okazji, że jeden kryminalny już trwa (zaglądacie do zakładki z konkursami, prawda?) i z okazji tego, że czwarty tomik cyklu ukazał się w księgarniach, proponuję jeszcze jedną zabawę. Tym razem jednak ciut trudniejszą, za to zwycięzca dostanie nie jedną, ale dwie pozycje. Ich okładki widzicie obok :) To kto chętny?
Wystarczy wysłać e-mail na adres: przynadziei@wp.pl z odpowiedziami na trzy pytanka:
- jak nazywa się sąsiadka Jacka Przypadka, która zna "całą Warszawę"?
- jakie nazwisko nosi podkomisarz, którego ścieżki wciąż dziwnym trafem przecinają się ze śledztwami prowadzonymi przez Przypadka?
- jaki pseudonim przylgnął do przyjaciela Jacka, czyli do Błażeja Sakowicza?
Pytania nie są trudne, ale trzeba chwilkę pogrzebać. Wśród wszystkich odpowiedzi prawidłowych wylosuję jednego szczęściarza, który zostanie poproszony o adres do wysyłki.
Na maile czekam do 18 października do godziny 12. Dobrej zabawy :)   





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz