czwartek, 29 października 2015

Berlin indigo – Zbigniew Zbikowski, czyli miasto pełne tajemnic i niespodzianek

I znowu coś co zgarnął mi Włodek zanim sam zdążyłem przeczytać. Środkowy tom cyklu, który planowany jest jako trylogia. Może zanim sam zacznę lekturę rozejrzę się za tomem pierwszym? Co prawda Marcin, który pośredniczył w przekazaniu tej książki (dzięki za autograf!) zapewniał, że można czytać bez przeszkód osobno, ale skoro tak to zaplanował autor...

Włodek tekst napisał, ja go zamieściłem, ale po zwróceniu uwagi przez autora (kłaniam się uprzejmie) okazało się, że przesłał mi coś w rodzaju swoich notatek, a nie gotowy tekst (tak twierdz), więc go kasuję i czekam na wersję ostateczną. Książka wędruje bliżej szczytu stosu, żeby wyrobić sobie własną opinię...

10 komentarzy:

  1. Niesłychane! Wydawać by się mogło, że napisanie recenzji bez czytania książki to rzecz trudna. Skąd! Wystarczy przeczytać parę innych recenzji i skompilować z cudzych opinii swoją. Że się przy okazji powieli cudze błędy? Jak ten o ptasiej grypie? Cóż... może się zdarzyć. Ale pisanie o "Berlin Blue" (w ogóle bez przywoływania tego tytułu) jakby to było "Berlin Indigo" czy też na odwrót, to już wkład własny autora tego opisu. Co poszło nie tak? Wierszówki przecież nikt nie płaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Czyżby Włodek przesłał mi coś z błędami? Grubo. Dla mnie chyba nauczka że nawet jeżeli coś pożyczać, to żeby jednak nie zawsze ufać napisanej przez otaczającego recenzji. Sam przeczytam wkrótce to napiszę coś od siebie. I wywolam autora recenzji do tablicy. W końcu nie zawsze ma okazję skonfrontować się z autorem.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Błędy swoją drogą, ale to w ogóle nie jest ta książka!
    Nie mam w zwyczaju - co oczywiste - polemizować z autorami recenzji moich książek. Dlatego nie prostuję, gdy ktoś przekręci nazwiska bohaterów, pomyli fakty, czy nazwie "wątkiem ptasiej grypy" trzy sceny ze świńską grypą w tle, stanowiącą pretekst do rozkręcenia przekrętu ze szczepionkami (i to ta afera jest wątkiem, nie choroba). Tu jednak autor poszedł dalej: mało że zaadaptował cudze opinie i błędy, to jeszcze nie zauważył, że nie dotyczą one książki, którą zdaje się recenzować :)
    Podrawiam czytelników bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozmawiałem już z autorem: kaja się i obiecał poprawę. Tekst usuwam i zobaczę coś przyśle. Ale i sam nie omieszkam przeczytać i skrobnąć potem kilku zdań, niezależnie czy będę się zgadzał, czy też nie

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam poprzedniego tekstu, ale i tak książki zamówiłam łącznie z Transprussią (nominacja do nagrody Angelusa ). Natknęłam się na książkę gdzieś w sieci. Szukając informacji, trafiłam tu, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a znajomego chyba zatkało jak sobie uświadomił co zrobił i milczy. Spokojnie - tekst kiedyś powstanie, jak nie jego opinia to moja.

      Usuń
    2. ano widzisz... nie dawaj znajomym zanim sam nie przeczytasz :)

      Usuń