Urokliwa seria. Takie połączenie Rodziny Adamsów, Magicznego krzesła - troszkę horroru i niesamowitości, trochę humoru i dziwactwa, sporo przygody młodych bohaterów i lekcji życia. Doceniaj rodzinę i rodzeństwo, bo może przyjść chwila gdy do nich zatęsknisz :)
O dwóch pierwszych tomach cyklu pisałem jakiś czas temu (możecie odnaleźć w przeczytanych), teraz coraz bardziej te opowieści mrocznieją ale i łączą się ze sobą. Widać jeden tom nie wystarcza na zamknięcie wszystkich wątków, więc historia jest kontynuowana w kolejnym, szkoda jedynie że w takiej sytuacji musimy czekać długo na kontynuację. To chyba jedyna wada takiego pomysłu.
Przedstawmy naszych bohaterów. Rodomiłowie to rodzina wyjątkowa - od pokoleń zajmują się tępieniem różnych demonów i stworów, które plączą się po naszym świecie. Przekazują tą wiedzę od dawna, choć niezbyt ona pasuje do naszych czasów i niewiele osób wierzy w to czym się zajmują. Dopóki oczywiści nie padną ofiarą jakiegoś mniej lub bardziej złośliwego potwora, chochlika, czy innej strzygi. Te jakoś niespecjalnie przejmują się tym, że świat już o nich nie opowiada, tym bardziej z radością po nim harcują, przekonane o swej bezkarności, bo nauka nie ma na nie odpowiednich narzędzi do obrony.
W każdej książce cyklu znajdziemy przykłady realizowanej przez nich misji - a to wokalistka zamieni się na głosy z krową, a to znowu urocza staruszka zmultiplikuje się do kilkudziesięciu sztuk, opanowując cały dom. Rodzinka ma trochę doświadczenia w rozwiązywaniu takich problemów, choć nie zawsze pewnie jest w stanie przewidzieć jakieś poboczne konsekwencje, które mogą uderzyć także w nich. W trzecim tomie pecha będzie miał Jerzyk, a w czwartym, próbując go ratować w kłopoty wpadnie również jego siostra, czyli 11-letnia Hania.
Niby życie rodzinne toczy się spokojnie, ale u nich raczej trudno mówić o spokoju - zawsze się coś dziwnego dzieje, choć oni są do tego przyzwyczajeni. Teraz zaś to już nie tylko codzienne przekomarzanki, ale i grubsza afera, w której będą musieli zmobilizować wszystkie siły, wiedzę i umiejętności, by ratować dzieciaki.
Dodatkową frajdę w całej tej zwariowanej historii, pełnej niesamowitości i odrobiny grozy, stanowią ilustracje i opisy poszczególnych stworów, o których się wspomina. W urokliwy sposób Szczygielski łączy nasze codzienne wpadki z działalnością sił zła, które robią to ze złośliwości albo po prostu pragnąć więcej władzy nad ludźmi. Znajdziecie tu borboraki, ćmoki, północnice, dunderaki i inne potworności, które Rodomiłowie tępią i zamykają w słojach, by nigdy już nie czyniły zła. A przy okazji poczytacie o różnych ziołach i roślinach, które od wieków były wiązane w podaniach z odczynianiem uroków i odpędzaniem sił ciemności.
Niby dla młodszych, ale i starsi będą mieli sporo frajdy.
I wcale nie takie straszne jak by się mogło wydawać, bo zawsze mamy w głowie więzi rodzinne, poświęcenie, miłość, które stanowią mocną broń nawet przeciwko potężnym mocom zła. Dobrą robotę robią też humor i wyobraźnia autora, która czasem idzie w trochę groteskowym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz