Nie zawsze mi było muzycznie idealnie po drodze, niektóre rzeczy które robił z Lao Che, czy solo mi pasowały bardzo, inne mniej, ale przyznaję, że one zawsze miały w sobie to coś. Były o czymś, wpadały w ucho, drażniły, zmuszały do pokombinowania, bo te zabawy słowem nie zawsze były oczywiste. Humor, ironia, ostre spojrzenia, ale nie ocierające się nawet odrobinę o jakąś społeczną i polityczną jednoznaczność. To uderza do głowy niczym alkohol i potem zostaje tam już na długo jako skojarzenia i spojrzenie na różne sprawy tak trafne, że uznajemy je za własne.
Muzycznie - zaskoczenie. Niby rewolucji nie ma, to klimaty, które znamy już z jego wcześniejszej twórczości, trochę elektroniki, gitary, chórki... Ale tu jest zaskakująco melancholijnie, nostalgicznie. I gdy słuchasz spokojnego numeru, który pewnie mógłby wybrzmieć w radiu z wokalem jakiejś wokalistki śpiewającej o miłości, a słyszysz Spiętego z jego melodeklamacjami jak nuci o byciu ateistą, to czujesz że masz do czynienia z artystą wyjątkowym.
Naprawdę perełki... Jak choćby ta z tytułu notki, albo takie
Dźwigam wolność, wolność kopciucha, poznałem wolność na długość łańcucha...
Jestem kimś, kto nie wie kim jest. Poza tym, że jest osobą, głęboko stęsknioną za sobą...
Jak byłem młody, jeszcze liczyłem, że zrozumiem Dziś zrozumiałem, że żyć nie umiem i gówno rozumiem. Jestem sobą pierwszy raz, więc się mylę, umiem tyle. Chcę się przemóc i móc nic nie móc, w tej trudnej miłości do bezsilności.
Wolność kopciucha,
Poznałem wolność
Na długość łańcucha.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,spiety,uproszczony_rachunek_sumienia.html
Wolność kopciucha,
Poznałem wolność
Na długość łańcucha.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,spiety,uproszczony_rachunek_sumienia.html
Zaskakująco melodyjnie, bez tej agresji, która trochę pobrzmiewała na poprzednich albumach, ale to nie znaczy że jest mniej ciekawie. Warto po prostu jeszcze uważniej wsłuchać się w teksty, nie ulegać pozorom, słodkim chórkom, że będzie banalnie, bo uwierzcie że nie będzie banalnie.
Zabawa słowem, ale naprawdę po coś. Album mam wrażenie dość osobisty, intymny i to właśnie w nim jeszcze bardziej zachwyca. Nie mogę się doczekać co też przyniesie kolejny album, bo u niego prawie każdy niesie coś zupełnie nowego.
Że robię tu za robaka,
Co los,
Jak kulkę gnoju toczy,
A śni, że ją toczy
Ze zboczy.
Na jawie robak niniejszy,
Gra w pray station
I najświętszą Łucję
Błaga o solucje.
Bo nie ma know-how
Nie ma know-how
Jak zmusić świat
By na rączki brał.
Nie ma know-how,
Nie ma know-how,
Choćby się zesłał,
Nie będzie miał.
Jestem małym robaczkiem - ale!
Z ambicją być Wielkim Robalem
I się sobie nie dziwię,
Że robaczywie
Bym się sprzedał
Za działkę know-how.
Bo nie mam know-how
Nie mam know-how
Jak zmusić świat
By buzi dał.
Nie mam know-how,
Nie mam know-how,
A choćbym się zesłał,
Nie będę miał.
Robak rodzi się tak,
By brak
Miał
Know-how
I z braku know-how'u
Powstał
I śmiał
Sięgnąć gwiazd.
Nie mam know-how,
Nie mam know-how,
A choćbym się zesłał,
Nie będę miał.
Nie mam know-how
I nie będę miał know-how
Choćbym na wuju
Stanąć tu miał.
Święci,
Dajcie raz
Sięgnąć gwiazd,
Albo ja sięgnę was
W złym nastroju
Kulką mojego gnoju.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,spiety,robaczewski.h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz