czwartek, 4 kwietnia 2024

Wyjątkowy prezent, czyli ma szczęśliwe życie i nic go nie zaskoczy...

Czy jedno wydarzenie, kilka zdań rzuconych być może bez głębszej refleksji albo prezent, który uznany zostanie za nietrafiony, może zmienić czyjeś życie? Wbrew pozorom tak.
I możemy się przekonać o tym oglądają najnowszą komedię wyreżyserowaną przez Tomasza Sapryka, która zdaje się że rusza w Polskę w trasę po różnych domach kultury i salach teatralnych. Skoro widzowie pragną komedii, lubią oglądać na scenie na żywo znanych i lubianych, to czemu im tego nie dać? W Wyjątkowym prezencie będą mogli zobaczyć: Aleksandrę Popławską, Marcina Bosaka i Jana Wieczorkowskiego.

Tomasz Sapryk sam przecież kojarzony jest z komediami, czuje ten gatunek, ale mam wrażenie że nie poszedł na łatwiznę fundując nam coś farsowego. Tekst Didiera Carona ma w sobie więcej z tragikomedii, duże znaczenie odgrywają tu emocje. Im bardziej bowiem nakręca się bohater, tym zmniejsza się odporność na jego humory jego żony i najlepszego przyjaciela, a tym samym, na jaw wychodzi coraz więcej skrywanych dotąd przed nim faktów.


Kiedyś obaj nawet ubiegali się o względy tej, która teraz pełni rolę gospodyni. Potem przez lata przyjaźń mimo wszystko trwała, a nawet wspólny biznes udaje im się obu prowadzić, choć przecież tak różnią się charakterami. Eric, który kończy 50 lubi gdy wszystko jest uporządkowane, a gdy coś idzie nie po jego myśli bywa dość porywczy. W pracy raczej się go boją niż szanują, a za plecami nawet trochę podśmiewują. Gilles to człowiek łagodny, spokojny, z nim można się dogadać w każdej sytuacji, ale przyznajmy: miewa czasem dość dziwne pomysły. No bo kto by przyniósł zamiast oklepanego krawata, butelki czy skarpetek, prezent który może wywołać kłótnię. No bo jak mówi - co dać facetowi, który ma wszystko. Niby nie miał złych zamiarów - jak twierdzi, ale jednak chyba chciał coś dać do zrozumienia. Może jednak podświadomie szukał pretekstu do powiedzenia poza życzeniami, słów które od dawna chciał wyrzucić z siebie.

Sabine znajduje się jakby między młotem a kowadłem. Z jednej strony próbuje łagodzić wściekłość męża, uspokajać, z drugiej mimo żalu do Gillesa, któremu pomysł próbowała wyperswadować, sama ma okazję wreszcie powiedzieć co jej leży na sercu. Miły wieczór urodzinowy zamienia się w jatkę. A na pewno w katastrofę dla Erica, bo jego świat legnie w gruzach. 

 

Gdzie w tym humor? Ano trochę w tym rosnącym napięciu, w oczekiwaniu na ciąg dalszy i emocje związane z kolejnymi sprawami, które wychodzą na wierzch, na pewno w grze aktorów, którzy umiejętnie potrafią to podnosić temperaturę dyskusji, to znowu tonować... Ten śmiech chyba wynika też z ulgi, że my nie bylibyśmy tak ślepi, tak zapatrzeni w siebie i swoje zasady, żeby nie dostrzegać innych. I oby tak było.

Sztuka dość krótka, przypominała mi inny znany tytuł, który od paru lat wędruje po kraju, czyli Imię (bo pretekst do awantury jest podobny), tu jednak rozpisana na mniejszą ilość osób. To przykład tego, jak można dzięki sprawnemu rzemiosłu zadowolić widza nawet jeżeli sam tekst nie jest jakiś bardzo zaskakujący ani porywająco zabawny. W skali ocen szkolnych pewnie tak 4-. I od Was zależy czy zdecydujecie czy kasę odkładać na coś lepszego, czekając nie wiadomo ile (ostrzegam, że wcale nie jest łatwo z komediami na naszych scenach, szczególnie wśród objazdowych spektakli).

Wyjątkowy prezent - Adria Art (gościnnie scena Mała Warszawa).

Obsada:
Aleksandra Popławska
Marcin Bosak
Jan Wieczorkowski

Reżyseria: Tomasz Sapryk
Tłumaczenie: Witek Stefaniak
Kostiumy: Aneta Suskiewicz
Plakat: Tomasz Englert
Make-up: Katarzyna Rawska
Kierownik produkcji: Marta Gierzyńska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz