Ponad 17 godzin słuchowiska jakie zafundował mi Empik Go i cudowny powrót do dzieciństwa. A może nawet trochę odkrycie powieści Pagaczewskiego na nowo. Nie ukrywam, że nie czytałem w dzieciństwie książek, ale pamiętam świetnie te postacie z serialu animowanego i ze zdumieniem spostrzegłem jak mocno różni się fabuła. Dlatego nie ma co się dziwić, że głos Don Pedro jakiś dziwny - po prostu w filmie był zupełnie inny - bardziej demoniczny. Przygody naszych bohaterów w wersji rysunkowej były może i prostsze, nie było tylu wątków, ale jakoś mocno wryły się w naszą wyobraźnię - do tego stopnia, że właśnie one zdobią okładkę audiobooka.
Czy trąci myszką? No może troszeczkę. Ale i wciąż bawi.
Czy widać niekonsekwencje? Ano widać - skoro wszystko dzieje się w roku 770 ale jest już i aparat i samochód, za to innych udogodnień cywilizacyjnych brak - czuje się to szczególnie w trzeciej części cyklu gdy bohaterowie przenoszą się o 1200 lat i narzekają na zanieczyszczenia powietrza i wody w Krakowie. Czy to jednak przeszkadza w tym, by cieszyć się z głosów, najczęściej tak dobrze dobranych? Nie!
W obsadzie wyborni Artur Barciś (Baltazar Gąbka), Wiktor Zborowski (Smok Wawelski), Robert Makłowicz (Bartłomiej Bartolini), świetny jako lektor Janusz Zadura i może aż tak bardzo nie zwracający na siebie uwagi Kuba Wojewódzki (Krak), Maciej Więckowski (Doktor Kojot), Krzysztof Czeczot (Największy Deszczowiec), czy Ralph Kamiński (Mżawka). Muzyka raczej w tle, więc nie są jakoś bardzo wykorzystane wszystkie możliwości audiobooka, ale nie jest też źle. Na pewno takie historie lepiej sprawdzają się jako słuchowisko (podobno poprzednią wersję czytał Krzysztof Tyniec i trwała około 25 godzin!).
A fabuła? Dwie części kojarzyłem, choć i tak zaskoczyły mnie elementy nieznane z filmów np. rewolucja w krainie Deszczowców (czyżby u nas cenzura sobie tego nie życzyła?), cieszyły detale jakoś pamiętane, czyli np. dinozaury z wyprawy do Krainy Myppingów. Pierwsza, najbardziej znana książka jest chyba najbardziej przygodowa i spójna. W drugiej autor pozwala sobie na żarty z czytelnika, czyli urywa coś, cytuje z jakichś odnalezionych wspomnień, skraca. Za to trzecia, którą najmniej kojarzyłem, wydaje się najmniej bajkowa - tu tylko postacie pozostały z tej przestrzeni, a cała reszta jest jakąś humoreską, w której można znaleźć obrzydliwych amerykańskich bogaczy (czytaj bandytów), wspaniale rozwinięty kraj (choć zanieczyszczenie powietrza i wody daje się we znaki), dzieci które wychowały się na poprzednich książkach. No i na króciutko wpada UFO, które choć jest w tytule ostatniej książki, zdaje się wepchnięte zostało tu tylko po to by wyjaśnić podróże w czasie.
Nadal jest w tych opowiastkach urok, docenia się wyobraźnię autora, poczucie humoru. Nic tylko czytać lub słuchać razem z kolejnymi pokoleniami dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz