Ostatnia zaległość teatralna z poprzedniego sezonu, choć prawdę mówiąc tytuł jest już grany od jakiegoś czasu, a ja dopiero niedawno go "nadrabiałem". Być może (i słusznie) kojarzy Wam się też z tytułem filmu z roku 2002. Sztuka Roberta Thomasa z lat 60 wciąż jest grywana i po niewielkich zmianach może wciąż wciągać widza. Nawet jeżeli sama intryga nie będzie już dla niego wielkim zaskoczeniem, bo gdzieś już kojarzy fabułę, to przyjemność spora w oglądaniu samych postaci i interakcji między nimi.
Schemat jest dość prosty - w domu położonym trochę na uboczu, zostaje zamordowany jego gospodarz, a że dom jest zamykany, raczej nie dostał się do niego nikt z zewnątrz, a przynajmniej nikt obcy. A więc domownicy? Służba? Ktoś zaprzyjaźniony i wpuszczony w nocy do środka? Nie czekając na policję kobiety same próbują znaleźć rozwiązanie zagadki, przy okazji wyciągając na wierzch wiele brudów i sekretów. Czy każda ma tak czyste sumienie jak to twierdzi? Wzajemnie za sobą nie przepadają, ale czy również nosiły w sobie jakieś negatywne uczucia wobec mężczyzny, który był dla nich niczym skarbonka, do której można sięgać w razie potrzeby?
Trudno mówić o jakimś dreszczyku tajemnicy, czy kryminalnego napięcia, natomiast dużo na pewno dzieje się w warstwie emocjonalnej. Na drugi plan schodzi więc pytanie "kto zabił", bo okazuje się, że każda z nich mogłaby mieć lepszy lub gorszy do tego powód. Ciekawsze staje się zdzieranie z każdej z nich kolejnej maski. Fasada pozorów znika, już nie trzeba gryźć się w język, tylko powiedzieć wszystko to co się myśli lub co się o kimś wie, ale dotąd ze względu na jakieś zasady panujące w domu, wszystko się ukrywało. Przedziwna to rodzina, w której cieplejsze stosunki młode pokolenie ma ze służbą niż z własną matką, a żałoba po mężu/ojcu/krewnym/pracodawcy czy kochanku jakoś nie wygląda na zbyt szczerą.
fot. Katarzyna Kural-Sadowska, strona www.OchTeatr.com |
Mam wrażenie że Adam Sajnuk tym razem poszedł trochę na łatwiznę przygotowując ten spektakl, licząc na to, że osobowości ośmiu aktorek i napięcie między nimi wystarczą, by podnieść temperaturę na sali. Cóż, jest co najwyżej letnio. I nie chodzi jedynie o surową scenografię i kompletny brak atmosfery świątecznej (a to powód dla którego wszyscy ściągają do domu). Problemem jest raczej sam pomysł na opowiedzenie tej historii - fakt, scena Och Teatru jest specyficzna, ale w innych spektaklach nie miałem poczucia takiego chaotycznego biegania w tą i z powrotem. Muzyka też tym razem nie wnosi aż tak wiele dobrego.
Są lepsze, ale i jest wiele słabszych momentów, gdy gdzieś całość się trochę rozjeżdża. Pozostaje więc lekki niedosyt. Jeżeli szukacie więc czegoś w miarę lekkiego, a jednocześnie nie farsowego, to może i będzie to niegłupi wybór. Bywają jednak lepsze i mówię to szczerze - nawet na tej samej scenie.
Dwie aktorki na pewno tu błyszczą i dla nich warto na 8 kobiet się wybrać. Izabela Dąbrowska w roli staje panny, krewnej przygarniętej pod dach lata temu, pokazuje jak duży ma talent komediowy. No i Emilia Krakowska (gra na zmianę z Elżbietą Jarosik) - to po prostu urok i stara szkoła aktorska.
Robert
poniżej jeszcze recenzja M. z mojego bloga
OCH-Teatr
wystawił sztukę „8 kobiet” Roberta Thomasa w obsadzie śmietanki
aktorskiej. To nie mogło się nie udać. Mimo, że sztuka ma już swoje
lata, nie traci na aktualności, a przy tym można ją wystawić na różne
sposoby. Wystawiona w OCH-Teatrze jest kryminałem w stylu Agathy
Christie, ale na wesoło i z leciutkim melodramatem w tle.
Oto
zbliżają się święta Bożego Narodzenia i w domu na odludziu,
zamieszkałym przez Marcela wraz z pięcioosobową rodziną żony i dwiema
paniami zajmującymi się domem, (w momencie powrotu do domu ze szkoły
najstarszej córki) dochodzi do odkrycia, że pan domu został
zasztyletowany nożem w plecy. Och! Wszystkie panie w szoku. Mało tego –
nie ma jak wezwać policji, bo telefon odcięty, zamieć nie pozwala
wyjechać i trzeba pilnować, by nikt nie wszedł do pokoju pana i nie
zatarł śladów. Tak się zaczyna akcja, a potem jest już coraz ciekawiej.
Psy nie szczekały… to nikt obcy! Morderca jest wśród nas!
Na scenie same gwiazdy. Emilia Krakowska w roli teściowej Marcela jest rozkoszna i jednocześnie cudowna (-Może on popełnił samobójstwo?- Nożem w plecy?!) jako starsza pani nie stroniąca od alkoholu, pilnująca swoich interesów, taki lisek-chytrusek. Jej córka Gabi, żona Marcela (Katarzyna Gniewkowska) jest niezrównana w roli pani domu, taka pewna siebie, takim mocnym głosem podkreśla, że ona jest ważna, że w jej rękach są nici dowodzenia „stadem” dopóki nie wyjdzie na jaw, że ma kochanka, a fortuna niekoniecznie przypadnie jej w udziale. Izabela Dąbrowska (Augusta, siostra Gabi) jako hipochondryczka, wiecznie chora i mocno zakompleksiona jest taka cudna, kiedy się przemienia w jadowitą żmiję albo zostaje upokorzona. Skrajne emocje, a przy tym zagrane bosko. A kiedy twierdzi, że nie ma dzieci, bo „ją mężczyźni szanowali” – widzowie się zaśmiewają. Siedząc na widowni -można ją tyko kochać. Maria Seweryn jako ochmistrzyni – wydawać by się mogło, że taka spokojna, zrównoważona, dopóki nie wyjdą na jaw jej ciągoty hazardowe. Te jej zatrzymania w momencie odkrywania jej tajemnic – piękne. Kiedy na scenę wchodzi Anna Smołowik i tym swoim „jazzowym” głosem śpiewa i mówi… to uwodzi i mnie i płeć przeciwną. Ten jej głos, te namiętne ruchy… och, ach! Cudnie! Luiza, seksowna pokojówka (Paulina Chruściel), Zuza, starsza córka pana domu (Weronika Warchoł) i Katarzyna – jej siostra (Zofia Domalik) bardzo dobrze wpisały się w role młodych gniewnych, takich co chcą kierować swoim życiem po swojemu, tylko nie zawsze im to wychodzi. Za mało mają doświadczenia w intrygowaniu, nie koniecznie im to odpowiada, ale swoje za uszami mają.
I ta świetna obsada powolutku acz jadowicie ukazuje drugie oblicze kobiet, ich przewrotność, ich manipulacje, ich ciągoty do odkrywania tego co po drugiej stronie dziurki od klucza, niekiedy nawet bezduszność. A wszystko to w stylu komediowym.
Trzeba również wspomnieć, że muzyka na żywo spełniła swoją rolę. Bardzo mi się podobało akcentowanie muzyką przełomowych momentów, wzmacnianie efektów ruchu. W minimalistycznej scenografii takie „zabiegi muzyczne” pięknie współgrały z akcją. Brawo za pomysł i wykonanie.
Bawiliśmy się świetnie.
Polecam.
MaGa
Teatr Polonia - 8 kobiet
Reżyseria: Adam Sajnuk
Przekład: Jakub Rotbaum
Scenografia i kostiumy: Katarzyna Adamczyk
Muzyka: Michał Lamża
Asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska
Producent wykonawcza i asystentka reżysera: Marta Kloc
Obsada:
Luiza, nowa służąca – Paulina Chruściel
Augusta, siostra Gabi – Izabela Dąbrowska
Katarzyna, młodsza córka Gabi – Zofia Domalik
Gabi, żona Marcela – Katarzyna Gniewkowska
Starsza Pani, matka Gabi – Emilia Krakowska/Elżbieta Jarosik
Maria, ochmistrzyni – Maria Seweryn
Patrycja, siostra Marcela – Anna Smołowik
Zuza, starsza córka Gabi – Weronika Warchoł
oraz zespół muzyczny w składzie: Michał Lamża, Wojciech Gumiński, Szymon Linette
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz