Jutro kolejna wymiana książek jaką organizuję u siebie w miasteczku już blisko 10 lat i szykując książki, które zawiozę, zwykle staram się coś dołożyć z nowości, które przysyłają wydawcy do recenzji. Dziś ciekawy tytuł od Zysk i S-ka.
Czemu ciekawy? Ano choćby ze względów na oprawę graficzną tej historii - ilustracje stanowią o jej klimacie i mają spory wpływ na to jak patrzymy na wydarzenia. Czy znajdziecie w nich klucz do rozwiązania zagadki zanim autor wyjawi nam wszystko w finale? Przekonajcie się sami.
Mallory Quinn jest młodą dziewczyną, która w pewnym momencie życia trochę się pogubiła i przez swoje uzależnienie narobiła sobie sporo problemów. Na szczęście trafiła ludzi, którzy nie oceniali jej, tylko wyciągnęli pomocną dłoń. Jeden z jej sponsorów nie tylko wspiera ją w powrocie do formy fizycznej, by jeszcze mogła wykorzystać swój potencjał w zawodach biegowych, co zaprzepaściła przez leki, ale i pomógł załatwić jej pracę. Nie można przecież wiecznie siedzieć w ośrodku, tylko trzeba stanąć na własnych nogach, prawda? Mallory musi wykorzystać tą szansę, skoro ludzie znając jej przeszłość, zaufali jej zatrudniając jako opiekunkę dla swojego dziecka. Piękny dom z basenem, cudowna dzielnica, a ona ma dla siebie własny domek w ogródku i sporo czasu by poukładać wszystko w głowie. No raj po prostu.
Do tej sielanki wkrada się jednak pewien niepokój. Mały Teddy, którym opiekuje się dziewczyna tworzy rysunki, które zdecydowanie wykraczają poza umiejętności pięciolatka. Widać w nich sceny niczym z jakiegoś koszmaru, a przecież chłopak chroniony jest przed takimi treściami. Wyobraźnia? Czy jednak coś innego? W końcu rodzice wspominali, że od jakiegoś czasu chłopiec rozmawia z tajemniczą przyjaciółką, której nikt nie widział na oczy. Mieli nadzieję, że to przejściowe i właśnie nowa opiekunka sprawi, że dziecko wreszcie poświęci się jedynie zabawie i relaksowi.
Mallory staje się coraz bardziej zaniepokojona, podejrzewając że chłopak potrafi odbierać sygnały niczym medium od jakiegoś ducha zamordowanej w okolicy osoby. Choć rodzice, zagorzali racjonaliści sprzeciwiają się takiej teorii, ona postanawia przeprowadzić swoje małe śledztwo. Atmosfera gęstnieje coraz bardziej, a my już sami nie wiemy, czy przypadkiem cała ta historia nie bierze się z jakichś urojeń albo ponownego wejścia w ciąg zażywania narkotyków i wizji właśnie nimi spowodowanych. Przejawy obecności kogoś z zaświatów stają się również coraz bardziej gwałtowne.
A finału nie zdradzę.
Niby może nie jest to coś super skomplikowanego, ale ma fajny klimat - te paranormalne elementy grozy i rysunki sprawiają, że zagadka rodem z mrocznego thrillera - kto zabił - staje się bardziej oryginalna. Niby blurb od Stephena Kinga już nie jest rzadkością na książkach tego typu, mimo wszystko jednak tym razem rzeczywiście książka na pewno nie jest sztampowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz