Pierwszy koncert w tym roku i spora dawka fajnej energii. Panowie z Dubiozy Kolektiv co prawda nie przebili niepowtarzalnego koncertu Ska-P, ale udowodnili że bawić się można mimo jakichś barier językowych. Formacja od dawna mam wrażenie że zaprzestała bowiem nagrywania kawałków po angielsku, a mimo to wcale nie traci fanów - wręcz odwrotnie na swojej oryginalności raczej zyskuje niż traci. Większość składu to Bośniacy, to jednak nie bałkański folk jest ich siłą, a raczej wybuchowa mieszanka reggae, ska oraz punk rocka. Sporo tu elektroniki, ale i saksofon robi fajną robotę.
Pamiętam ich sprzed kilku lat z Poland Rock, gdy na otwarciu festiwalu chyba wszystkich mocno zaskoczyli, potem ukazała się ich płyta z tymi nagraniami w Polsce. I choć by cieszyć się ich muzyką nie trzeba wydawać majątku, bo wszystko co nagrają umieszczają na swoich stronach do pobrania za darmo, to najlepiej ich zobaczyć na żywo (jakby co ich strona: tu kliknij).
Jako support publikę rozkręcał dj Yantimer i pod koniec już naprawdę zrobiła się fajna atmosfera - nie tylko bujanie, ale i skakanie i śpiewanie. Po prostu gość zaczął od Bałkanów, od ciekawej mieszanki folku i tanecznego bitu, a potem wykorzystał znane numery polskie (choćby Pogodno), czym podbił nasze serducha. A potem na scenę weszli oni.
Nie ma co dużo gadać - panowie robią świetne show. I choć muzyka może wydawać się trochę schematyczna, oparta na podobnych pomysłach, to od pierwszych minut podrywa do skakania i do ruszania się przed sceną.
Oni też skaczą non stop, a utwory dodatkowo przerywają fajnymi wstawkami, dowcipkując, dialogując z publiką. Było więc wspólne śpiewanie, tańczenie, czy nawet głosowanie na to, by mogli pojechać jako reprezentanci Bośni i Hercegowiny na festiwal Eurowizji.
Może i przez to chwilami spada energia, ale za to buduje się nić sympatii to tych facetów. Nawiązują świetny kontakt i bawią się tym co robią. Gdybym zobaczyć, że te same pomysły powtarzają na scenie, to byłbym trochę pewnie rozczarowany, ale jeżeli ktoś jest świadkiem tego pierwszy raz, na pewno będzie bawił się świetnie.
A więc już prawie walentynkowo - poskakane i mam ochotę na więcej energii w rytmach ska. Tu, choć tylko saksofon, brakowało większej dawki dęciaków, to i tak brzmiało to fajnie.
Fantastyczny duet wokalistów rozpala publikę, ale tu cały team robi robotę. Posłuchajcie sami jaka fajna, szalona energia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz