środa, 15 lutego 2023

ID.Entity - Riverside, czyli nasz towar eksportowy

Dawno nie było muzyki na Notatniku? No to łapcie! I zaprawdę powiadam Wam, to świetna rzecz! Chodzi o album formacji, która chyba bardziej popularna jest za granicą niż u nas, w tym przypadku to jednak powód do dumy z nich. I wstydu, że tak mało gra się ich u nas. A może wynika to też trochę z tego, że rock progresywny nie jest u nas mocno promowany? Cieszy się większym powodzeniem u myzyków i smakoszy, niż u przeciętnych połykaczy nutek. Te kapele nie są grane w radiostacjach, bo nikt nie chce puszczać suit po minimum 7 minut, nie jeżdżą z hałturami po festynach, choć mają swoich wiernych fanów. Ci z wytęsknieniem czekają na kolejne nagrania i potem w czasach gdy mało kto kupuje płyty, oni wydają wszystkie zaskórniaki.
I warto! To oblicze rocka, które chyba najbardziej zasługuje na nazwanie jej wielką sztuką.

Tu każdy kawałek jest opowieścią, barwną, żywą ilustracją do wizji, które każdy sam może sobie snuć w swoim umyśle - od filmów S-F po malarstwo Beksińskiego. Wszystkie instrumenty niczym w muzyce poważnej mają swoją rolę, budują napięcie lub też mają wprowadzać chwilowe złagodzenie nastroju. A klimat jest tu zachwycający! Panowie umiejętnie łączą melodyjność i chwile wyciszenia, z mocnymi riffami i agresywnością, przechodzą od rocka symfonicznego do prawie metalowych brzmień. Cudne solówki, ale w tej przestrzeni naprawdę nie ma miejsca na jakieś specjalne popisy, każdy instrument oraz wokal wzajemnie się uzupełniają, wzmacniają. Nie wiem czy to nie najmocniejszy album formacji, jej lider Mariusz Duda, przynajmniej tak o nim mówi. Raptem 7 utworów, ale prawie godzina kapitalnej muzyki! Nie przegapcie tego krążka.






1 komentarz: