poniedziałek, 27 lutego 2023

Aftersun, czyli wspomnienia, które wciąż pielęgnujesz

Jedna z ostatnich moich kinowych zaległości - seans ponad miesiąc temu, a ja zabieram się dopiero za notkę. Wcale jednak nie jest łatwo powiedzieć coś o tym filmie - jest trochę niedopowiedziany, niewiele się w nim dzieje. Ale nie daje spokoju i silnie działa na emocje. Prosta historia - oto mężczyzna, który nie tak dawno rozstał się z żoną, funduje wycieczkę swojej jedenastoletniej córce, by spędzić z nią dłuższy czas i wynagrodzić jej nieobecność. Choć nie ma kasy, stara się bardzo, by tego nie odczuła, choć sam jest w rozsypce, udaje przed nią że wszystko jest w porządku. To ma być czas relaksu, luzu, radości. Ojciec stawia. A córka ma zapamiętać na długo te chwile.
I rzeczywiście zapamięta, choć pewnie trochę z innych powodów, niż on sobie to wyobraża. Słońce, woda, wspólne wygłupy przed kamerą, które potem można przez lata sobie przypominać. Co to znaczy zostać ojcem w młodym wieku, gdy nie do końca jeszcze jest się do pewnych rzeczy dojrzałym i jak potem wytłumaczyć dziecku decyzję, że jednak nie będzie razem z mamą do końca życia... Sophie jak na swój wiek radzi sobie z tym wszystkim wyjątkowo dobrze, jest dojrzała, choć jest przecież jeszcze dzieckiem. Ona powoli przeistacza się już z dziecka w nastolatkę, on wciąż pewnie chciałby ją chronić i zatrzymać na jak najdłużej w niewinnym okresie dzieciństwa. Wszystko co jest w ich głowach nie zawsze jest wypowiedziane, choć przecież i tak są ze sobą szczerzy, fajnie się dogadują - pewne sprawy chyba jednak lepiej zachować dla siebie. Wiele dzieje się tu jakby podskórnie, nie jest do końca wyjaśnione, ale to też stanowi o wyjątkowości tego obrazu - każdy może sobie trochę inaczej zinterpretować niektóre sceny, doszukać się czegoś co być może dla niego będzie bardziej czytelne. To film o bliskości, ale i o lęku, o miłości i o tęsknocie, pragnieniu zapewnieniu szczęścia i totalnej bezradności. Te przeciwieństwa - zewnętrzna radość i wewnętrzny ból depresji, w zestawieniu z sielską atmosferą, tworzą ciekawy i zaskakujący klimat. No i dwa kolejne plusy - dobrze zagrane i ze świetną ścieżką dźwiękową. W sumie nie wiem czy koniecznie w kinie, ale na pewno radzę oglądać w wyciszeniu. 

1 komentarz:

  1. Na bank obejrzę, ale, no właśnie, w domu. Na razie chodzę wokół tego tytułu naokoło, oswajam się, a to wszystko z racji doświadczeń bliźniaczych do bohatera filmu. W swoim czasie na 100% obejrzę.

    OdpowiedzUsuń