poniedziałek, 28 listopada 2022

Sandman. Tom 2 - Neil Gaiman, czyli wciągający wir pełen mroku

Serial Sandman wciąż sobie odkładam, na chwilę gdy będę miał więcej czasu, by nie oglądać po kawałku i w biegu. Ale może nawet lepiej, bo mogę dzięki temu nadrabiać zaległości i poznawać tą historię w oryginalnej wersji. Ach, ile tu wątków, ile pomysłów, ile mroku. No i ile pomysłowości nie tylko w scenariuszu, ale i w tym jak oddać wizje Gaimana na ograniczonej przestrzeni kadru. Czasem te rysunki wychodzą poza ramy, otwierają pole do wyobraźni, a niedopowiedzenie uruchamia masę naszych poszukiwań i kombinowania.
Generalnie wznowienie wydawane przez Egmont w Polsce zawiera po 7-9 zeszytów cyklu w każdym tomie, a że cena jest dość atrakcyjna, nie dziwne że tom drugi, chyba najbardziej kultowy "Dom Lalek" jest raczej trudny do zdobycia.  
Wchodzenie w tą historię jest jak zanurzenie się w sen, gdzie różne płaszczyzny czasowe, postacie, mieszają się i łączą w jakąś zwariowaną opowieść. Bóg i diabeł, dobro i zło, często są tu w jakiś sposób obecne, ale raczej nie w takich wizjach, jakich byśmy się spodziewali. Zbiegli z królestwa Morfeusza jego dawni poddani i wykonawcy poleceń, czyli Brutal, Glob i Koryntczyk bawią się ludźmi uważając się za wszechmocnych. I dopiero wracający Władca Snów będzie musiał przywrócić odpowiedni porządek i ukarać tych, którzy wykorzystali jego nieobecność.Do czego są zdolni? Ano wystarczy parę scenek z różnych części komiksu, by uświadomić sobie jak bardzo odbiega on od tego co często laicy myślą o historiach obrazkowych (supermeni i te sprawy, prawda?). Para przetrzymująca dziecko w piwnicy, by pobierać z opieki społecznej pomoc na jego wychowanie, zjazd seryjnych morderców i ludzi pasjonujących się krzywdzeniem innych, brutalne sceny tortur... Spotkamy Szekspira, Żyda wiecznego tułacza, postacie które możemy kojarzyć z jakichs nagłówków gazet. Gaiman bawi się sygnalizowaniem różnych detali, a potem nie do końca wszystko wyjaśnia. Dla wielu właśnie mrok, brutalność i tajemniczość, złożoność tej historii jest najciekawsza. Dla mnie chyba w sumie też.
Sporo tu tego. I choć można powiedzieć - to przecież koszmary, sny, nic nie dzieje się tu realnie, to przecież wszystkie płynnie przechodzi z jednego stanu do drugiego i tylko ludziom wydaje się, że mogą być w swoich snach zupełnie bezpieczni. Różne style, kolory, a mimo to przechodzisz z jednego zeszytu do kolejnego z rosnącą fascynacją, jak też łączą się one ze sobą i uzupełniają.    Horror i koszmar, który jednocześnie przeraża i chwilami zachwyca? To chyba tylko u Gaimana.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz