

Dziś o nietypowym dokumencie. Bo z jednej strony to spora dawka informacji o artystach z ruchu street artu, a z drugiej kpina z tych, którzy za wszelką cenę chcą ich dzieła traktować jako dzieła sztuki, których miejsce jest w muzeum albo w zaciszach kolekcji bogaczy. Banksy, czyli tajemnicza gwiazda tego ruchu, jeden z najsłynniejszych artystów street artu nie raz żartował sobie z bogaczy, wystawiając swoje dzieło na licytację, po czym uruchamiał mechanizm samozniszczenia, budząc grozę u marszandów.


Sztuka ulicy miała poruszać emocje, być znakiem sprzeciwu wobec dzieł do których mają dostęp nieliczni. A tu okazuje się, że nawet z żartu, z happeningu maluczcy potrafią zrobić sobie pomnik, który będą czcić jako coś o wartości na jaką stać nielicznych. Ciekawy film. Zabawny, ale i do refleksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz