Rosja. Temat rzeka. Z jakiej strony ugryźć te kraj, jego mieszkańców, skoro ma on wielkość kontynentu i jest tak różnorodny, pełen kontrastów. Moskwa i życie nowobogackich, jakie zazdrościłby niejeden bogacz z Europy i peryferie gdzie do dziś można spotkać ubogie chatki bez żadnych udogodnień to dwa różne światy.
Czy da się zrozumieć ten kraj, czy ogarnie go ktoś kto tu się nie wychował, jest przybyszem z zewnątrz?
Wieloletni rosyjski korespondent "Guardiana" proponuje nam spojrzenie, które może zaskakiwać, ale na tyle mocno obudowuje swoje tezy różnymi obrazami, że trudno odmówić mu trafności jego ocen. Walker pyta o to: kiedy Rosjanie byli dumni ze swego kraju, kiedy widzieli w nim siłę i jak bardzo pragną na nowo takiego zjednoczenia. Cena nie jest ważna. Temu celowi można podporządkować wszystko. Nawet własną amnezję.
Wychodząc od historii po drugiej wojnie światowej, dochodząc do najbardziej bolesnego dla Rosjan punktu, czyli rozpadu ZSRR, autor pokazuje jak Putin próbuje kształtować pewną politykę historyczną, narrację na temat przeszłości, pomijając wszystko to co trudne, a skupiając się na tych akcentach, które są mu potrzebne do jednoczenia ludzi. Wojna ojczyźniana ma być symbolem zwycięstwa nie tylko samych przywódców, ale całego narodu, który się poświęcał i oddawał własną krew. Wszelkie błędy i zbrodnie Stalina trzeba pomijać milczeniem, uznając je za wypaczenia nie warte wspominania lub ofiarę która była konieczna. I mówią tak nie tylko propagandowe media, ale przeciętny Rosjanin, nawet potomkowie tych, którzy wywożeni byli na Sybir lub mordowani, fałszywie oskarżani o sprzyjanie faszystom. Ci którzy mają odmienne zdanie są traktowani jako dziwacy, żyjący w rozpamiętywaniu bólu i frustracji. A przecież ważne jest jedynie to, że Rosja znowu musi być supermocarstwem, szanowanym na całym świecie, którego się boją i którego się słuchają. Dopiero wtedy rząd będzie mógł zająć się dzieleniem dóbr, by nikt nie klepał biedy. Dopóki tego nie osiągnięto, wszystko można zwalić na faszystowskie, obłudne i antyrosyjskie działania innych krajów, przez które obywatele nie mogą żyć w spokoju...
Walker sypie konkretnymi wydarzeniami z przeszłości, ale i zupełnie świeżymi cytatami z oficjalnych wystąpień Putina i jego współpracowników, pokazując jak buduje się pewien przekaz, mający na celu zjednoczenie ludzi wokół celu. Choćby była nim wojna, jakiś konflikt, w który angażuje się Rosja. Byle okazał się zwycięski, ludzie wybaczą wydatki na armię, będą święcić triumfy jak w przypadku Krymu.
Może i nie jest to pogłębione, ale pamiętajmy że autor pisał głównie dla mieszkańców Europy, którzy o Rosji wiedzą niewiele. Część rzeczy może wydać nam się zbyt oczywistych, pamiętajmy jednak, że na własnej skórze doświadczaliśmy "opieki" Wielkiego Brata, co pozwala nam lepiej zrozumieć ból i tęsknotę za tymi, którzy odcięci zostali granicą, wypędzenie z domu, śmierć bliskich albo brak informacji o tym co się z nimi stało. Współczesna Rosja nie chce oficjalnie odcinać się od komunizmu, uznając ten etap za trudny, ale konieczny, a ludzie wciąż snują swoje wspomnienia jak to w ZSRR wszystko było cudowne i proste.
Możemy spojrzeć na Czeczenię, wydarzenia na Ukrainie, olimpiadę w Soczi, czy wreszcie walki w Donbasie nie tylko przez wielką historię, jaką być może już znamy, ale poprzez historie pojedynczych ludzi. I to jest chyba w tej książce najciekawsze. Słuchając ludzi, próbując ich zrozumieć, dociera do ciebie, że różne czarno-białe interpretacje wcale nie są tak trafne jak mogłoby się nam wydawać. Dostrzegamy, że to nie tylko robienie ludziom wody z mózgów, ale po prostu bardzo umiejętne granie na ich tęsknotach, lękach, pragnieniach, rozgrywanie konfliktów i pojawianie się w roli wyciągającego rękę z pomocą. Nie za darmo, ale jeżeli alternatywą jest chaos, korupcja i bieda...
Ciekawa lektura, choć nie tak lekka jak mogłoby się wydawać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz