Ta książka musiała odstać na półce. Musiała, bo jej okładka zarówno mnie przyciągała, jak i przerażała. Trójka uśmiechniętych dzieci wyciąga ręce w hitlerowskim pozdrowieniu. One jeszcze nie wiedzą z czym po latach ten gest będzie się kojarzył całej Europie, ba! całemu światu…
Ta książka to zbiór esejów pisanych na przestrzeni lat przez potomka nazistów; dziadek był jeszcze przed epoką Hitlera radykalnym nazistą, ojciec i ojczym autora byli esesmanami. Autor długo nie wiedział nic o działalności rodziny w czasie II wojny światowej. Dla niego to ludzie, którzy go wychowali, kochali, wspierali. I milczeli. On to milczenie przerwał i rozdrapał.
Martin Pollack jest Austriakiem, kochającym Polskę. W swojej książce nie moralizuje, nie poucza. Opierając się na historii własnej rodziny, na własnych wspomnieniach, na zdjęciach z bogatego rodzinnego archiwum, odkrywając ukryte przed kolejnym pokoleniem traumy i strachy, odsłaniając rodzinne tajemnice, sam jest zszokowany tym, że jego rodzina nie widzi niczego złego w krwawej przeszłości. Próbuje dociec jak i gdzie mogło dojść do tego, że jego rodzina skierowała się w stronę nazizmu. Ale nie tylko jego rodzina, również cała Austria. Świadomy dziedzictwa jakie nad nim i nad Austrią ciąży zabiera nas w podróż do źródeł nazizmu, prowadzi przez trudną historię Europy, dopuszcza do głosu i oprawców i ofiary. Walczy o pamięć poległych, walczy o to by nie zakłamywać historii, walczy o umarłych, o których w Austrii szacowni obywatele chcieliby zapomnieć, bo to są sprawy, które moralnie uwierają. Faszyzm nie eksploatował nagle, on się tworzył i utwardzał w mentalności ludzkiej przez dobre dwie dekady wcześniej, korzystając z przyzwolenia na ideologię pogardy dla drugiego, „innego” człowieka: Żyda, Łemka, Turka, Polaka, Roma, Cygana. Pollack testuje trwałość wspomnień rodaków, usiłuje zrozumieć dlaczego po klęsce nazizmu nie wyrażają skruchy, nie pochylają się nad ofiarami, nie rozliczają na wzór Niemców z kompromitującej historii. Oni milczą.
Ta książka to także przestroga. Znów łeb podnosi hydra pierwowzoru faszyzmu. Znów jest lepszy i gorszy sort obywateli, lepsi i gorsi rodacy, patrioci, wierzący. Znów „inny” jest zagrożeniem, znów działa zakłamana propaganda i prostacka demagogia. Warto nad tym pomyśleć.
Polecam
MaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz