Co prawda obejrzałem dopiero 3 odcinki, ale już wiem, że niestety ten serial nie podbije mojego serca. HBO wyłożyło sporą kasę, rzecz jest widowiskowa, ale tylko w aspekcie wnętrz i kostiumów. Zdjęcia w plenerze choć niby też mają rozmach i chyba w zamyśle malarskość, mają w sobie niestety również dużo sztuczności. Generalnie gadanie po angielsku, gdy mamy do czynienia z matuszką Rosją, mnie drażni niesłychanie, ale oddanie życia w jego różnych wymiarach, jakie udało się choćby w serialu Rzym, tu nie wyszło nawet wizualnie. Scenarzyści próbowali upchnąć największe sukcesy Carycy w kilkugodzinną fabułę, ale ani wojna ani polityka nie budzą w widzu większych emocji. To co najważniejsze co jakoś z tej historii zostaje w głowie to romans Katarzyny z Potiomkinem.
Z tym jednak też jest pewien problem. Gdy Katarzyna poznała swojego ulubieńca była zdaje się, że po 40. No to teraz spójrzcie na Helen Mirren. Na pewno ma talent, charyzmę, ale do cholery nie jest autentyczna w scenach erotycznych i nie zrobi się z niej młódki. A przecież oddanie jej dość rozpustnego stylu życia powinno być sednem tej historii. Romans, przyjaźń i głęboka relacja z Potiomkinem miała ogromny wpływ na kierunek w jakim zmierzała jej polityka i cały kraj, po obejrzeniu filmu można jednak nabrać wrażenia, że to on miał na nią większy wpływ... Gdzie ta potężna władczyni i reformatorka, skoro widzimy starszą panią, która wzdycha i tęskni.
Rozczarowanie i to spore. Marzyło mi się, że otrzymamy coś w stylu Faworyty, coś odważnego i zaskakującego. A tu nawet pikanteria dość grzeczna.
Mam dokładnie takie same wrażenia po obejrzeniu trzech odcinków. Z Helen Mirren taka caryca, jak ze mnie Jadwiga Andegaweńska. To znakomita aktorka, ale akurat tutaj wybór jej osoby to gigantyczna pomyłka. Katarzyna II Wielka to był huragan emocji, kobieta, która przed niczym i nikim nie ugięła karku. Manipulowała ludźmi i po mistrzowsku wykorzystywała strach podwładnych. Tymczasem w serialu HBO mamy miłą straszą panią, która coś tam papla o miłości i wzrusza się na wieść o przyłączeniu Krymu do Rosji. Jasny gwint, zero carycy w carycy! Przede mną 4 odcinek, oczywiście zobaczę, ale już wiem, że szału nie będzie. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń