wtorek, 25 czerwca 2019

Czarny Wygon. Starzyzna - Stefan Darda, czyli klątwa na was i na dzieci

Stefan Darda i "Słoneczna dolina" to moje odkrycie sprzed paru miesięcy i wiedziałem, że długo nie będę zwlekał z kontynuacją. Na razie tom drugi (uwaga czasem trudno się połapać bo 1 i 2 są wydane też łącznie), a na stosie już naszykowany kolejny. I po cichu się przyznam że połknąłem już najnowszą jego książkę (nowy cykl), więc autor będzie w tym roku u mnie częstym gościem na blogu.

Starzyzna. Powracamy do przeklętej wioski zawieszonej w czasie i wreszcie będą mogły potwierdzić się nasze domysły na temat przyczyny klątwy jaka spadła na mieszkańców słonecznej doliny. Znowu część wydarzeń będzie działa się współcześnie, a część poznamy z zapisków czytanych przez bohatera, który poświęcił się, by spróbować jakoś pomóc wiosce, wrócił tam, wykorzystując odpowiedni moment i szuka odpowiedzi, jakichś wskazówek co do możliwości uwolnienia tych ludzi od klątwy.
A żywych jest tam już coraz mniej, poddają się beznadziei i przechodzą w mrok, stając się kolejnymi upiorami. Ich podszepty, wizje jakie podsuwają mogą zwieść każdego i nie jest łatwo się przed nimi bronić.


Powoli rozwiewana tajemnica sprawia, że może nie ma tak wielkiego napięcia jak w części pierwszej, udało się jednak zachować klimat. Z jednej strony urokliwe obrazki z Roztocza, a z drugiej mrok i szaleństwo, które czają się na każdym kroku. Przeklęci zwodzą, odwołują się do różnych lęków, wyrzutów sumienia lub tęsknot i łatwo pójść za ich głosem, trudniej się przed nimi bronić. Równowaga jaka była opisana w części pierwszej, gdy wszystko powracało wraz z nowym dniem do stanu wcześniejszego, gdy ludzie się nie starzeli, okazuje się nie sprawdzać wobec przybyłego z tamtej strony Witolda. Coś co wydawało mu się jakąś próbą, z której będzie mógł się wycofać, staje się zagrożeniem życia.
Darda umiejętnie rozrzuca elementy grozy, ale nie epatuje zbytnio okropieństwami, one bardzie są na wyciągnięcie ręki lub za plecami, niż stają na wprost nas. I to właśnie w tym cyklu mi się podoba. Mroczna baśń, w której niby dużo już się wyjaśniło, ale wciąż pozostają pewne kwestie otwarte. I dobrze, bo w wakacje takie lektury są idealne!

2 komentarze:

  1. Wiem, ze nie powinno się oceniać książki po okładce, ale te są koszmarne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w końcu to groza :) a graficy niestety w tym gatunku są wyjątkowo mało oryginalni :)

      Usuń