niedziela, 23 czerwca 2019

Pochyłe niebo. Pajęczyna - Ewa Cielesz, czyli tu mamy budować nowe życie?

Przeszukuję bloga, uzupełniam notki (m.in. krótki wpis o "Weselu" z Teatru Telewizji) i marzę o urlopie. Na razie z niego nici, ale może choć na krótki czas coś w lato uda się zorganizować. A póki co sporo czytam. Nawet przez chwilę chyba pojawiło się tempo szybsze niż nadsyłania nowych rzeczy do recenzji :) I oddaję tradycyjnie wszystko na wymianki lub cele charytatywne. Mam już sporą gromadkę znajomych, którzy dzięki mnie wzięli na cel jakichś autorów. Jak choćby Ewę Cielesz.
Przyznaję się bez bicia: mam do niej słabość. Pewnie jest wiele powieści obyczajowych, które są podobne, a może nawet lepsze, ale jakoś to właśnie jej książki sprawiają że nie mogę się od nich oderwać. Może ze względu na to, że wcale nie są czarno-białe, że ich bohaterki popełniają błędy, dokonują wyborów, które nie zawsze są szczęśliwe. Zamiast czarować nas słodkimi romansami, autorka opowiada historie pełne chmur, trudnych doświadczeń, z których co najwyżej od czasu do czasu przebije światełko nadziei. Uczy tego, że jej postacie się nie załamują, choć wielu pewnie by tak zrobiło i nawet w największym mroku, beznadziei, trzymają się tego co ważne: jakiejś drugiej osoby, może dziecka, może kogoś bliskiego, dla kogo warto żyć dalej.

I tak jest też w jej najnowszym cyklu: Pochyłe niebo, którego drugi tom pt. Pajęczyna właśnie się ukazał. Anita, której losy śledziliśmy w tomie pierwszym, wydawało się, że utraciła prawie wszystko, musi wraz z córką i mężem udać się na poniewierkę. Jedyna szansa na nowy dach nad głową, to domek w Kozinkach, niewielkiej miejscowości w Beskidach, gdzie Michał się wychowywał. Dziadkowie dawno pomarli i gospodarstwo stało puste, można sobie więc wyobrazić w jakim stanie się to miejsce znajdowało. Wszystko na głowie Anity, a Michał nie chce słuchać o tym, by jednak może szukać innego, lepszego miejsca. Choć niewidomy, robi wiele, by jakoś zapewnić im byt, jednak ona wciąż ma wątpliwości, ogarnia ją pesymizm.
Życie na wsi, bez łazienki, z niewielkim piecem nie jest proste i dużo tu zmagania się z niełatwymi warunkami, ale również i ludzie nie zawsze okażą się tak życzliwi jak wobec nich starają się być nasi bohaterowie. Mała społeczność, bieda, choroby, plotki, jakieś zabobony i los, który czasem poprzez nieszczęście potrafi zbliżyć ludzi. I jedyne co dobre, to fakt iż wciąż utrzymujący się niepokój w kraju tutaj prawie nie dociera, żyje się trochę innymi sprawami.
Oto drugi tom cyklu i już nie mogę doczekać się kontynuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz