poniedziałek, 17 czerwca 2019

Rysa - Igor Brejdygant, czyli jak ona może tak funkcjonować?


Jestem już po lekturze "Układu", czyli najnowszej powieści z komisarz Moniką Brzozowską w roli głównej, ale przecież wypada najpierw napisać o początkach tej historii. Słyszałem dobre opinie, ale książka wpadła mi w ręce dopiero niedawno, na Targach Książki w Warszawie. Połknąłem i od razu wyciągnąłem ze stosu czekających pozycji również "Układ". Och, jakie to jest dobre! Kryminał, odrobina thrillera psychologicznego, ciekawa bohaterka i duża dawka emocji.
Z początku trzeba się było trochę przyzwyczaić do "jazd" pani komisarz, z czasem jednak muszę przyznać, że nie tylko stanowiły one klucz do rozwiązania tej historii, ale i nadają jej ciekawego kształtu. Policjantka, która kiedyś mocno ćpała, ledwo odratowano jej życie, a teraz, próbując zagłuszyć jakieś własne demony, znowu zaczyna eksperymentować, to już jakiś ewenement. Alkohol pewnie nas by nie zdziwił, ale narkotyki? Jak ona może funkcjonować, a co dopiero prowadzić jakiekolwiek śledztwo? Jej historia ma sporo białych plam, o których nie wiemy nie tylko my jako czytelnicy, nie wie nawet o nich ona sama. Kilkanaście lat temu trafiła na odwyk praktycznie w stanie agonalnym, ledwie ją uratowano, Monika Brzozowska niewiele jednak pamięta z tamtego okresu, jakby ktoś wyciął z jej życia prawie dwa lata. Od czasu do czasu pojawiają się jej jakieś obrazy, mgliste wspomnienia, których nie potrafi rozpoznać, ale jeszcze częściej nocne koszmary, które nie dają jej spokoju.

Gdy w śledztwie w sprawie brutalnych morderstw Monika zaczyna dostrzegać jakieś niepokojące sygnały, które wskazując na jej obecność w miejscu zbrodni, jej paranoja i zagubienie coraz bardziej się pogłębiają. Czuje że jakoś była związana z ofiarami, ale nie potrafi powiedzieć jak, a w dodatku kilka jej wieczorów gdy szukała zapomnienia w substancjach psychoaktywnych, dziwnie pokrywa się z czasem, który policja wskazuje jako prawdopodobną chwilę dokonania morderstw.
Haszysz, alkohol, marihuana, potem również heroina, bohaterka niby potrafi radzić sobie ze zjazdami i utrzymywać się na jakimś poziomie percepcji, ale tym razem rzeczywistość ją kompletnie przerasta. Nie tylko nie może nikomu zaufać, ale i sama nie jest pewno co jest prawdą, a co urojeniem.
To ona staje się podejrzaną ściganą przez policję i dopóki nie odkryje wszystkich własnych sekretów z przeszłości, nie dopadnie tych, którzy wciąż wyprzedzają ją o krok, nie będzie mogła wrócić do pracy.
Walka z amnezją, uciekanie w narkotykowy błogostan, czy psychiczne wahania bohaterki sprawiają, że atmosfera w "Rysie" jest naprawdę wyjątkowa, sprawia że ten kryminał jakoś mocniej wciąga. Brzozowska może i wkurza, ale czujemy, że jest ofiarą czegoś szerszego, mocno kibicując jej śledztwu. Z początku wydaje się, że chodzi jedynie o szajkę pedofilską, w której są wysoko postawieni ludzie, im dalej brniemy w lekturę, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że to chyba nie wszystko. I tu odpowiedzi da nam dopiero "Układ".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz