poniedziałek, 11 marca 2024

Klub Niepokornych, czyli zamiast recenzji kilka zaskoczeń

Zaskoczenie 1.


To moja trzecia odsłona „Klubu…” jaką obejrzałam. Pierwsza to film z 1985r., którego twórcą był John Hughes zatytułowany „Klub winowajców”, druga to spektakl o tym samym tytule zaprezentowany w ramach Sceny Debiutów w Teatrze WARSawy w reżyserii Agnieszki Czekierdy z roku 2019 i trzecia, obecnie obejrzany w Garnizonie Sztuki „Klub niepokornych” w reżyserii Piotra Ratajczaka. Wszystkie wersje poruszają problemy z jakimi borykają się nastolatkowie i choć od premiery filmu do najnowszej wersji jaką obejrzałam minęło niemal 40 lat, to ten problem dalej gorzko wybrzmiewa. Zmieniają się czasy, następuje rozwój cywilizacji, a im więcej wiemy i mamy, tym bardziej czujemy się samotni i wyizolowani. Każda wersja położyła akcenty na coś innego i każda wersja przyprawia o dreszcz niedowierzania: jak to możliwe, że tego nie widzimy…

Zaskoczenie 2.

Byliśmy na spektaklu o godz. 12.oo. Spektakl zorganizowany dla młodzieży szkolnej. Wiek widowni 13-16 lat… i twarze wpatrzone w aktorów, cisza na sali, wulgaryzmy padające ze sceny nie wywołują śmiechu. Widzowie czują to co czują bohaterowie, emocje są odczytywane prawidłowo. Oni widzą odzwierciedlenie w bohaterach sztuki swoich kumpli i kumpelek, które siedzą obok. Zresztą i my, dinozaury między nimi, znający treść sztuki, przed spektaklem widzieliśmy dziewczynę stylizowaną na gotkę, ślicznotkę z wianuszkiem psiapiół, okularnika pod ścianą, sportowca skaczącego po trzy schodki, chłopaka w opadających luźno spodniach i chłopaka w dresach. Oni jeszcze nie wiedzieli, że ta sztuka zdejmie niedługo z nich maski, pod którymi kryje się choć część nich, że to przedstawienie pokaże im, że może warto spróbować odłożyć telefon i znaleźć przyjaciela w realnym świecie. Obserwowaliśmy też tę młodzież w szatni i przy wyjściu – widać było, że ten spektakl dał im do myślenia. Co bardziej żywiołowi, przytulali kumpla mówiąc do niego tekstem ze sztuki. Czy trzeba lepszej rekomendacji spektaklu?

Zaskoczenie 3.

Bardzo dobra adaptacja tekstu do warunków polskich. Polskie imiona bohaterów spektaklu czynią z nich dla młodych widzów bardziej kumpli niż wytwory czyjejś wyobraźni. Zamknięta w sobie Marta, do tej pory uważana za dziwaczkę, szkolna znakomitość Klaudia, piękna i pożądana, Eliasz – geniusz nauki, przystojny super-men i w dodatku sportowiec - Łukasz oraz Mati – najbardziej niepokorny, zbuntowany rozrabiaka szkolny. Zamknięci na długie godziny obserwują siebie i przykładają sobie znajome kalki i stereotypy. Początkowo nieufni, schowani w swoich problemach ani nie chcą się otworzyć na innych ani nie chcą opowiadać o sobie. Początkowe zaczepki to konfrontacja ze stereotypami przyklejonymi do każdego z nich. Potem przychodzi wzajemne „obwąchiwanie”, poznawanie, zrozumienie, przyjaźń. Pomocna jest tu postać nieprzystępnej nauczycielki, której tajemnica zmieni relacje między nimi. Odnosiło się wrażenie, że młodzi aktorzy jeszcze nie zapomnieli o rozterkach jakie niosła „gimbaza”, że grają samych siebie z tamtych lat. Cała obsada otrzymuje ode mnie duże brawa.

Zaskoczenie 4.

Dzięki ciekawości, dlaczego Garnizon Sztuki zrobił spektakl w samo południe, miałam możliwość obserwowania młodzieży w teatrze. I jestem zachwycona. Jeśli teatry chcą mieć widzów to muszą robić spektakle w godzinach lekcyjnych, bo młody człowiek przemęczony nauką nie pójdzie do teatru na 19:00; natomiast jeśli zaproponuje mu się spektakle w godzinach lekcyjnych – to zdecydowanie chętniej z tego skorzysta. Otrzaskają się z teatrem, zobaczą aktorów na żywo, z odległości kilku metrów i może złapią bakcyla teatralnego. I nie będą się w przyszłości zachowywać jak obecni 30-40-latkowie, którzy każdy wulgaryzm na scenie traktują jak powód do śmiechu, nie patrząc, że ten wulgaryzm podkreśla skrajne emocje. I śmiech w tym miejscu jest – nie na miejscu. Rodzice młodych ludzi z Walentynkowego spektaklu w samo południe w Garnizonie Sztuki – możecie być dumni z dzieci.

Zaskoczenie 5.

Zupełnie inaczej odbiera się spektakl o młodzieży w towarzystwie dorosłych, a inaczej odbiera się spektakl siedząc na widowni z młodzieżą. Recenzje z tego samego spektaklu będą niekiedy skrajnie różne – po prostu panuje inna energia. Doświadczyłam tego po raz pierwszy. I o ile w recenzjach ze spektaklu oglądanych między dorosłymi karci się Magdalenę Kumorek za przerysowanie, to ja – po obejrzeniu spektaklu z młodymi widzami chciałabym jej bohaterce powiedzieć: dobrze, że jesteś taka.

Polecam.

MaGa

Garnizon Sztuki – Klub Niepokornych
Scenariusz: Joanna Kowalska
Reżyseria: Piotr Ratajczak
OBSADA: Magdalena Kumorek (nauczycielka); Kornelia Strzelecka (Klaudia); Iga Krefft (Marta); Jan Wieteska (Łukasz); Adam Zdrójkowski (Mati), Patryk Cebulski (Eliasz)
Scenografia: Marcin Chlanda
Kostiumy: Katarzyna Sobolewska
Muzyka: Piotr Aleksandrowicz
Choreografia: Aneta Jankowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz