Przecież model małżeństwa gdzie to facet pracuje, a kobieta zajmować ma się jedynie domem, nawet jeżeli dzieci są duże, nie jest jedynym rozwiązaniem, a najważniejsze to by przypisane role i wykonywane obowiązki nikogo nie uwierały. "Jak Zabłocki na mydle" w reżyserii Jerzego Hutka w prześmiewczy sposób pokazuje jak mężczyzna i kobieta mogliby się czuć po zamianie ról. Ona przejmie zarządzanie upadającymi zakładami produkującymi mydło, a on będzie sprzątał, gotował i czekał na żonę by mogła odpocząć. Czy obojgu pójdzie to tak łatwo jak można by się tego spodziewać?
Fantastyczny duet, który znamy z ról Alutki i Jędruli, wciąż wywołuje moc sympatycznych uczuć i śmiechu. Oczywiście pewne rzeczy są przerysowane i jak to teraz jest modne, to mężczyzna ma trochę bardziej pod górkę, by zmienić swoją mentalność, on jest bardziej też manipulowany, ale widzimy też, że i on potrafi całkiem dobrze i wygodnie odnaleźć się w tej rzeczywistości. Żona dotąd narzekała na zmęczenie, monotonię, na to że nie może się realizować, on zaś dość szybko znalazł sobie grono znajomych, z którymi spędza pół dnia, popijając alkohol, grając w karty i robiąc inne miłe rzeczy. To jego próba odegrania się na małżonce, która najwyraźniej radzi sobie z zarządzaniem lepiej niż on, a w dodatku zwolniła jego atrakcyjną sekretarkę, zatrudniając przystojnego asystenta, z którym podróżuje po świecie. Ten układ od początku wydaje się mało pasujący jednej ze stron, choć oczywiście trudno się do tego przyznać. A jak jeszcze dojdą do tego nowe obowiązki... Oj będzie się działo.

Czy tak musi być? Czy rzeczywiście poza przełamaniem schematu, że opieką nad domem zajmuje się kobieta, tak trudno znaleźć jest kompromis i jedynym sposobem na zmianę optyki jest zmuszenie mężczyzn by doświadczyli trochę tych obowiązków i przestali je lekceważyć? To już każdy widz musi rozstrzygnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że sztuka przede wszystkim bawi. Bez wulgarności, jedynie z jakimiś lekkimi podtekstami, w lekki sposób pokazuje walkę o prawo do rozwoju, o przełamanie rutyny, ale jednocześnie bez niszczenia małżeństw. Czy to łatwe, gdy w głowie ma się jeszcze opinie innych i tradycyjny podział ról? I czy gdy coś co wydawało nam się lekkie, okaże się jednak męczące, będzie możliwy powrót do tego co było?
Choć na scenie pojawia się kilkoro aktorów z młodszego pokolenia, to właśnie para głównych bohaterów, grana przez Joannę Trzepiecińską i Tomasza Dedka kradnie naszą uwagę w prawie każdej scenie. I pewnie dla nich przede wszystkim wybierze się sporo widzów - bo spektakl, podobnie jak inne z repertuaru Teatru Gudejko, rusza w Polskę.
Więcej informacji tu: https://www.teatrgudejko.pl/spektakle/jak-zablocki-na-mydle/
Autor: Jack Popplewell
Adaptacja i reżyseria: Jerzy Hutek
Obsada:
Joanna Trzepiecińska, Tomasz Dedek, Julia Chatys, Kamil Pruban, Karolina Piechota, Mikołaj Krawczyk/Kacper Młynarkiewicz oraz Mateusz Rzeźniczak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz