czwartek, 4 stycznia 2024

Młodymi oczami, czyli Arka Czasu Marcina Szczygielskiego i Hydropolis 2 Zygmunta Miłoszewskiego

W słuchawkach Noah Harari w wersji dla młodszych, to postanowiłem więc napisać o dwóch książkach, które ostatnio połknąłem właśnie dla młodego czytelnika. Wybaczcie że nie w oddzielnych notkach, ale Miłoszewski i tak jest kontynuacją, więc być może powinienem po prostu rozbudować pierwszą notkę?

Nieważne. Obie zawierają mieszankę przygody, elementów historii/wizji przyszłości, fantastyki i obie mają podobne przesłanie.
Książka Marcina Szczygielskiego na pewno jest raczej dla młodszego czytelnika, choć w sumie opowiada o dużo poważniejszych sprawach. Przyjęta forma nie tylko sprawia, że dzięki temu treść wydaje się łatwiejsza do przyswojenia, ale i dzięki ciekawemu porównaniu łatwiej odnieść ją do świata współczesnego, w którym dziecko żyje. Poznajemy zatem Rafała, który razem z dziadkiem żyje w getcie warszawskim, ale poprzez jego lekturę oraz skoki w czasie, mamy wyraźne odniesienie do czasów obecnych. Okrutne czyny hitlerowców nie są trzymane jedynie w ramach odległej dla młodego czytelnika przeszłości, ale wpisane w model, który być może lepiej on zna i rozpoznaje, choćby z filmów - ciemiężenia jednej grupy przez drugą i walki o wolność.


Szczygielski może nie bombarduje nas wieloma okrucieństwami, raczej zło sygnalizuje niż pokazuje. Dorosły od początku rozpoznaje opisy i wie czym jest Dzielnica, być może tu młodszym czytelnikom warto towarzyszyć, by odpowiedzieć na więcej ich pytań, coś dodać.
Chłopiec wielu rzeczy raczej się domyśla, traktuje je jako część świata, przed którym próbuje chronić go dziadek i inni dorośli, ale jest świadomy zagrożenia, wciąż nim żyje, musi się ukrywać, uciekać, głodować, nie mając szans na normalne życie. Czytając Wehikuł czasu Wellsa, zamarzył sobie możliwość podróżowania w czasie, uratowania bliskich i zmiany rzeczywistości. W książce Morlokowie gnębili lud Elojów, który przecież nie był w niczym gorszy i dla Rafała Niemcy są jak ci pierwsi - bezmyślni, brutalni, są niczym potwory bez serca. On jest jedynie małym chłopcem, więc nie ma szans z nimi walczyć, ale może próbować przynajmniej wykonać misję powierzoną mu przez dziadka - przeżyć mimo zagrożenia. 

Przeskoki w czasie, wydawałoby się szokujące dla bohatera zderzenia z naszym światem, trochę korespondują z tym jak opisuje on toczące się jakby zupełnie zwyczajne życie poza murami getta. Tam głód, tu sklepy, tam rozpacz, tu śmiech. Mamy więc lekcję, która gdzieś ma szansę utkwić bardziej w głowie. Pamięć i wiedza o przeszłości mają nam pomóc w budowaniu teraźniejszości i przyszłości wolnych od nienawiści i okrucieństwa wobec innych.
Czy to najlepszy sposób opowiadania o trudnej historii? Tego nie wiem. Ale będę próbował sprawdzić to przy jakiejś okazji proponując to jakiemuś młodemu czytelnikowi.

***

A co tam słychać w Hydropolis, czyli podwodnym mieście przyszłości? Kto pamięta tom pierwszy (możecie odnaleźć notkę w spisie przeczytanych na górze), będzie pewnie trochę zaskoczony, bo to nie jest taka oczywista kontynuacja. Inna bohaterka, brak wyraźnego połączenia, inne realia w "bąblu". Bądźcie jednak cierpliwi - połączenie obu historii się pojawi!
Tym razem mniej jest przygody, jest bardziej dramatycznie. Oczyma Emmy, nastoletniej mieszkanki Czwartej Kolonii, obserwujemy najpierw proces "przygotowywania" młodziaków do życia pod wodą, czyli dość okrutne próby jakim poddawane są dzieciaki (przejście przez tzw. cztery śmierci), a potem to jak będą musieli poradzić sobie gdy zostaną sami, bez dorosłych. Wprowadzanie hierarchii, łączników, a potem pozostawianie młodych by sami sobą rządzili, zimny chów, miały przygotować ich do włączenia się jako odpowiedzialni członkowie do wspólnoty w tych trudnych realiach, w jakich żyją.

Mamy więc i elementy Władcy Much, analizę mechanizmów walki o władzę w grupie rówieśniczej i podtrzymywanie "autorytetu" przez przemoc, trochę opisów życia w Hydropolis, czyli to co było już w tomie pierwszym, ale jest coś jeszcze. To ciekawa historia przemiany dziewczyny, która jest wycofana, trzymająca się na uboczu, w głośną buntowniczkę, obrończynię słabszych, inteligentną i odważną przywódczynię. Nigdy nie zależało jej na uznaniu, na posłuchu, ona robi to w ramach swojego sprzeciwu przeciw głupi jej zdaniem rozwiązaniom, szukając lepszej drogi, jakichś pomysłów mających przynieść więcej poczucia bezpieczeństwa i mniej bazujących na strachu. 

Drugi tom dojrzalszy i chyba ciekawszy. Choć pewnie nie wszystkim spodobają się sugerowane przez autora rozważania na temat preferencji seksualnych. Mi bardziej przeszkadzało wzdychanie bohaterki do jednego z kolegów, ale to element częsty w młodzieżówkach, więc nie marudzę. Wiek - chyba 13+

Nie wiem czy będzie kontynuacja, bo powieść trochę się jakby urywa, kierunek w jakim zostało to poprowadzone jest jednak dość ciekawy. Po tym jak już mamy trochę odpowiedzi na nasze pytania (i również te zadawane przez bohaterów), cykl rysuje się jako obraz dystopijnej społeczności zbudowanej przez naukowców, oczywiście z argumentacją, że to wszystko dla dobra ludzkości. Bohaterowie Miłoszewskiego nie godzą się na kłamstwa i utrzymywanie w niewiedzy, chcą mieć wpływ na to jak żyją, nawet kosztem ryzykowania swoim istnieniem. Wolność ponad wszystko. Ich zdaniem traktowanie przyszłych pokoleń jako królików doświadczalnych wrzucając ich w warunku po katastrofie jaką samemu się spowodowało, to po prostu okrucieństwo i oni nie chcą tak żyć, a tym bardziej skazywać swoich dzieci na to samo. Brzmi defetystycznie? Ale posłuchajcie młodych, bo Miłoszewski tego nie wyssał z palca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz