niedziela, 28 stycznia 2024

Niepowstrzymani - Yuval Noah Harari, czyli błyskotliwie, żartobliwie o historii, która podobno jest nudna jak flaki z olejem...

Powolutku styczeń dobiega końca, notek wciąż trochę w zapasie, więc Notatnik pewnie będzie dalej dostarczał Wam codziennie jakąś propozycję kulturalną. Dziś nawet podwójną, ale z obietnicą, że jak przeczytam część trzecią spróbuję się powstrzymać od pisania, bo pewnie nie będzie odbiegać od tych, które już ukazały się na rynku. Wszystkie zalety i wady książek Harariego już można sobie sprawdzić i wiedzieć czego się spodziewać. Choć przyznaję, że trochę mnie zaskoczył tym, że pokusił się o wykład historii dla dzieci. Chwilami jako gawędziarz sprawdza się bardzo dobrze, ale jak to ma w swoim zwyczaju, robi zbyt wiele dygresji, których potem nie tłumaczy. Co z tego, że wyjaśnia jakieś mechanizmy dotyczące ludów pierwotnych (np. sposobu zdobywania pożywienia), jak nie potrafi się powstrzymać od podrzucania nawiązań zupełnie współczesnych - korporacji, komunizmu itp. jakby nie można było zrobić tego prościej, bez konieczności tłumaczenie kolejnych pojęć. No i kolejna rzecz, tak charakterystyczna dla niego...


Świetnie opowiada, potrafi trafnie coś ująć w jakąś anegdotyczną formułę, rzuca jednak niejednokrotnie jakieś opinie, które wykłada niczym wyrocznia, kompletnie ignorując fakt, że wiele interpretacji w tym co on wyśmiewa i piętnuje jako głupotę, wykazuje raczej siłę, mądrość i potencjał wzrostu. A bywa i odwrotnie - to co on chwali i wskazuje walory, wielu innych historyków i szeroka opinia publiczna, raczej dziś traktuje jako błąd (pisałem o tym w notce o inne jego książce, czyli Sapiens).

Tu może nie jest to aż tak wyraźne, ale nawet sam chwilami trochę sobie przeczy, z jednej strony wskazując umiejętność opowiadania i tworzenia mitów (czy religii) jako cechę, która wyróżnia człowieka od zwierząt, czyni go istotą społeczną i tak potężną, z drugiej wciąż nabijając się z tego, że wiara w mity to jedynie sposób na to, by inni tobą manipulowali, ignorując aspekty takie jak wspólnotowość, rezygnacja z egoizmu, poświęcenie. Harari nawet w książce dla dzieci nie potrafi powstrzymać się od tonu nie tyle historyka, przewodnika, który  tłumaczy fakty, ale dowcipnisia, który uparcie mówi o własnych przemyśleniach, opowiada anegdoty, nabija się z tego co mu się nie podoba (duchowni, silna władza) i opowiada o tym jak wychowuje syna ze swoim partnerem.  


Warto więc uprzedzić rodziców, bo nie wszyscy lubią takie wątki i takie podejście. Miejmy nadzieję, że jednak większość będzie czytać wraz z pociechami, by o tym rozmawiać, bo to nawet lepsze podejście niż ignorowanie. Wbrew pewnym niuansom, nadal bowiem pozostaję fanem stylu pisania tego autora. Wolę książki dla dorosłych, w tych dla młodszych moim zdaniem nie zawsze potrafi utrzymać podobny poziom, raz infantylizuje, raz zagłębia się w detale, innym razem pomija ważne kwestie.
Nie traktujcie po prostu tego jako podręcznika. Książki Harariego to raczej świetna inspiracja do tego by zadawać pytania, by myśleć, zobaczyć, że historia nie jest nauką martwą, ale rzeką która wciąż płynie, a rozumienie przeszłości, pomaga nam lepiej rozumieć też współczesność. Czasem to kwestia nie tyle rozdrapywania ran, czy osądzania zwycięzców jako tych, którzy na splendor sławy nie zasługują, ale raczej patrzenia w szerszym kontekście - absolutyzmu, braku kontroli czy sprzeciwu wobec zła, stadnej/wspólnotowej/narodowej tożsamości, która staje się silniejsza gdy wskażesz wroga itd. Rozumiejąc - będziemy też mądrzejsi wobec tego co dzieje się wokół nas, może mniej odporni na kłamstwa, manipulację...


Pierwsze dwa tomy to głównie historia ludzi pierwotnych, opowieść o tym jak gatunek ludzki, z niewielkich grup, żyjących w lęku przed dziką naturą, potrafił ją okiełznać ale i powoli zaczął ją niszczyć. Coś co postrzegane było jako mało praktyczne na dziś, było niepotrzebne, bo korzyść krótkotrwała wydawała się najistotniejsza. Liczyło się przetrwanie, zapewnienie bezpieczeństwa potomstwu. A dziś? Minęło tyle tysięcy lat, a my wciąż tkwimy w podobnym myśleniu. To trochę anegdotyczne, uproszczone spojrzenie na ewolucję oraz przekształcanie się naszego gatunku z ludów koczowniczych, w rolnicze. Czyta się niczym powieść przygodową, a dzieciaki pewnie zachwycone będą również ilustracjami i sposobem narracji, jakże odbiegającą od suchych podręczników. Będziecie zdziwieni jak wiele można dowiedzieć się z kości, ze skalnych malowideł. A w drugim tomie może lepiej zrozumiecie mechanizmy podziału społeczności na grupy zawodowe, warstwy czy klasy. Tu mam wrażenie jest nawet więcej uproszczeń niż w tomie pierwszym, ale mimo to, lektura wciąż może inspirować do tego by samemu szukać więcej informacji, by zadawać pytania. Chyba nawet sam autor, nie chciałby żeby jego książka była traktowana jako źródło prawdy ostatecznej.

Będzie ciąg dalszy. W końcu tyle jeszcze kontrowersyjnych tematów jak wojny, granice, rasizm... Harari twierdzi, że pisząc chce czynić świat lepszym. Nie wiem czy spłycaniem pewnych spraw nie robi krzywdy wielu ludziom, którzy traktują jego wykłady niczym jako książki naukowe, na pewno jednak cenię go za to, że potrafi pobudzać do myślenia, do dyskusji, czyni historię równie interesującą jak dziedziny wywołujące żywe emocje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz