Jedna z najnowszych premier od Wydawnictwa Mięta i całkiem dobry thriller. Zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłem sięgnąć też po pierwszą powieść tego autora, żeby zobaczyć na ile dubluje on jakieś rozwiązania fabularne. Jedno na pewno jest oryginalne i go wyróżnia: pisze o związkach homoseksulanych z taką lekkością, z naciskiem na normalność, że aż człowiek się dziwi iż wcześniej nikt tak w literaturze popularnej u nas nie pisał. Owszem, były związki nieheteronormatywne, ale u Bączykowskiego nie chodzi o to, że to jest jakiś dodatek, on z premedytacją stawia taką parę w samym centrum. Wszystkie emocje, reakcje otoczenia, wypady na randki, wspólne kolacje i śniadania, planowanie przyszłości, czyli to co może charakterystyczne dla literatury obyczajowej ale z naciskiem na romantyczne związki męsko-damskie, tu jest podane w relacji dwóch młodych facetów. I to zaskakuje, a jednocześnie to zaskoczenie nie wynika raczej z oburzenia, ale raczej z tej normalności i ze zdziwienia, że ktoś opisuje to tak zwyczajnie, nie robiąc jakiejś sensacyjnej czy opresyjnej otoczki, jak to otoczenie źle reaguje. Obaj bohaterowie żyją w Lublinie i raczej nie sprawiają wrażenie kogoś kto żyje w państwie nietolerancyjnym. Modne przecież jest skarżenie się na homofobię, na ciemnogród, a tu proszę - śladu po czymś takim.
Ale nie skupiajmy się tylko na tym. Ważna jest sama fabuła. Tu też może być trochę zaskakująco. Bączykowski bowiem już na początku funduje nam coś dramatycznego, wiemy więc co się wydarzyło, nie rozumiemy tylko dlaczego. Damian leży w śpiączce w szpitalu, a w dodatku jest podejrzewany o zamordowanie na zamkniętej imprezie swojego nowego partnera.
Zagadkę postanawia rozwiązań ojciec Damiana, ale i sam autor powolutku odsłania nam fragmenty przeszłości. Wspólny wyjazd pary do stolicy, jakieś napięcia między nimi, wątpliwości, ale i sceny pojednania, gdy wreszcie szczerze mogą o wszystkim sobie opowiedzieć. Niby każdy lubi luksus i możliwość korzystania z przyjemności bez przejmowania się kosztami, pytanie tylko czy mamy w sobie zgodę na to, by nie pytać o pochodzenie kasy. Każdy pewnie tak ma, że stara się wydawać ukochanej osobie jako ktoś lepszy, bez większych wad, zdarza się więc coś przemilczeć. Jakie mogą być tego konsekwencje wszyscy będziemy mogli się przekonać.
Przedzieramy się przez kolejne tajemnice i niby domyślamy się przebiegu wydarzeń, wciąż jesteśmy ciekawi tego jak wszystko się potoczyło. I to naprawdę może się podobać. Niby nie dzieje się nic co powoduje jakieś skoki ciśnienia, a mimo to udaje się utrzymać naszą ciekawość. Nie jest to na pewno kryminał, choć jakieś elementy śledztwa przecież są wpisane w fabułę. Bardziej przypomina to thriller psychologiczny z rozbudowaną warstwą obyczajową. Pokazanie tej samej historii z kilku perspektyw czyni ją jeszcze ciekawszą.
Choć przewidywalne - jak najbardziej jestem na tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz