środa, 4 października 2023

Baśnie - Collage, czyli kiedy za oknami ślepy wiatr nuci swoją pieśń

Coraz częściej poza ucyfrowieniem kopii dawnych filmów, sięga się u nas również po materiały muzyczne sprzed lat, udowadniając że czasem dobra muza jest niczym dobre wino - raczej się nie psuje, a może nawet nabiera charakteru. Album Collage z roku 1990, ich fonograficzny debiut, jest dowodem na to, że tak właśnie jest. Choć rock progresywny czy też art-rock jak niektórzy próbowali szufladkować ich twórczość, wciąż nie ma jakiejś olbrzymiej popularności w Polsce, to twórczość naszych rodzimych artystów jest za to doceniana na świecie. 

Baśnie to cudowny koncept album, gdzie poetyckie teksty Wojtka Szadkowskiego dostały muzyczną oprawę niczym najlepsze dzieło malarsko-filmowo-artystyczne.


Pokolenia wychowane na muzyce lat 80, choćby na Marillion, wczesnym Genesis, w wolnej Polsce, nagle z zachwytem odkrywały, że słuchaczy takiej muzy jest więcej, a również to, że u nas też się tak gra. Do dziś niektóre nagrania choćby Closterkeller słucha się z ciarkami na plecach. I pojawia się Collage. Lirycznie, ale i dynamicznie, baśniowo, choć mrocznie, nastrojowo, chwilami wręcz epicko jest na tej płycie. To już nie rockowe kawałki do radia, to suity w które człowiek się wsłuchuje, bo zamiast na tempo czy mocne refreny, tu przykłada się uwagę do budowania pewnej opowieści, nawet jeżeli będzie trwała 10 minut. Dialog gitary i klawiszy, świetny wokal... No co tu dużo gadać, tego wciąż słucha się z przyjemnością. A reedycja dotyczy nie tylko Baśni, ale i drugiego krążka tego zespołu, który jest równie interesujący (często mówi się że Moonshine to najlepsza z ich płyt), tyle że potem nie nagrywali już jedynie po polsku, a przyznajcie wcale te kawałki śpiewane po polsku na tym nie tracą. 

Polecam! Może kiedyś doczekają się też pięknych video.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz