Jakiś czas temu zachwycałem się płytą Mariusza Dudy pod szyldem Lunatic Soul i oto pojawia się projekt, w którym będziemy mogli znowu usłyszeń jego głos i trochę podobnych klimatów. Ale też trochę więcej. Tym razem bowiem ten multiinstrumentalista jest jedynie jednym z kilku gości, którzy się tu pojawiają - wśród innych są m.in. Inga Habiba (Lorien i One Million Bulgarians)czy Krzysztof Drabikowski (z Batushki). I choć być może to właśnie kawałek Swaróg z udziałem Dudy będzie przez wielu uważany za najbardziej reprezentacyjny, czy przebojowy, warto jednak wsłuchać się w całość.
Pierwsze skojarzenie - ale może to ze względu na to jak bardzo ich lubię - Dead Can Dance. Podobny mroczny klimat, inspiracja folkiem, jednocześnie jakiś mistycyzm, trochę transowy, powtarzalny rytm.
A że lubię takie rzeczy, polecam Wam gorącą ten projekt. Jak spojrzycie na tytuły utworów, od razu rozpoznanie inspirację mitologią dawnych Słowian. W muzyce czasem też uda się to wychwycić, ale to nie jest płyta czysto folkowa.
Mamy więc trochę elektroniki, delikatne pasaże klawiszowe, ale i rockowe gitary. A mimo tej różnorodności jest to dość spójne - tyle że to nie folk, tylko bardziej coś w stylu world music, czegoś co tak naprawdę przy niewielkich różnicach pojawia się w różnych krajach i regionach świata. I brzmi podobnie. Zamiast mitologii słowiańskiej mogłaby spokojnie pojawić się tu nordycka, Majów, czy nawet mity afrykańskie. Za to wydanie okładkowe płyty jest ciekawie przygotowane właśnie w odniesieniu do dawnych Słowian.
Artur Szolc, Robert Srzednicki oraz Kris Wawrzak już kilka razy tworzyli koncept albumy, ale ten jak dla mnie jest chyba najciekawszy. Ciekawe łączenie instrumentarium i motywów ludowych z elektroniką, pulsowanie fajnej energii, wyczuwalna mimo chwilami tanecznej energii jakaś tajemnica. To się naprawdę może podobać. Czy to super oryginalne - tu bym dyskutował, ale w sumie w Polsce takich rzeczy na szeroką skalę było niewiele.
Posłuchajcie sami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz