poniedziałek, 25 września 2023

Dziennik pustki - Emi Yagi, czyli muszę o siebie zadbać, bo mi się to należy...

Seria z żurawiem od Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego po raz kolejny nie zawiodła. Może i książki dość cienkie, zawsze pozostawiają jednak z ciekawymi przemyśleniami. No i ta egzotyka na dodatek. Sporo bowiem tam tytułów z Japonii i z dalekiego wschodu. Możemy zobaczyć trochę inną kulturę, wrażliwość, ale też zobaczyć, że wcale aż tak bardzo się od siebie nie różnimy.

Jeżeli chodzi o postrzeganie kobiet w społeczeństwie, szczególnie w miejscach pracy, pewnie jednak Japonia jest dużo bardziej osadzona w tradycji niż Europa. Z jednej strony ostrożność i specjalne prawa, z drugiej jednak oczekiwanie, że pewne obowiązki są jakby z góry przydzielone kobietom. Bohaterka Dziennika pustki przeciwko temu postanowiła się zbuntować. Ma pewnie tyle samo zadań co mężczyźni, pracuje równie długo, a jednocześnie oczekuje się od niej by to ona parzyła kawę na spotkania, sprzątała po nich, czy też dbała o czystość w pomieszczeniach socjalnych (lodówka, segregacja śmierci itp.). Niby nic, a tak drażni. A gdyby tak powiedzieć, że jest się w ciąży i nie może się wykonywać różnych czynności, bo wywołują mdłości i są zbytnim obciążeniem?


Kłamstwo jakiego się dopuszcza Shibata zaczyna żyć własnym życiem, a koledzy, choć niechętnie uznają, że w takim razie znajdą sobie inną "ofiarę". A ona z przyjemnością korzysta z przywilejów, wychodząc wcześniej do domu, pozwalając sobie na więcej komfortu nie tylko w pracy, ale i w czasie wolnym. Wyobrażana ciąża staje się dla niej impulsem do tego by zadbać o siebie i również okazją do wielu przemyśleń na temat roli matki, czy więzi jaką ma ona ze swoim nienarodzonym jeszcze dzieckiem. 
Z dnia na dzień granica między kłamstwem a prawdą zaczyna się coraz bardziej zacierać i już czytelnik nie jest pewien tego co ma o tym myśleć. Odrobina surrealizmu, humoru, wypełnia tą opowieść samotnej kobiety i zmienia trochę jej wymowę. Brak jaki Shibata mogłaby odczuwać czy nawet odczuwała, wypełniła poprzez własną świadomą decyzję. I jest z tym paradoksalnie szczęśliwa. Uznała, że nawet żadne mężczyzna nie jest jej potrzebny do tego, by cieszyć się tym stanem, który tak bardzo zmienił jej życie. A jednocześnie przecież nie musi się martwić o trud opieki nad dzieckiem po porodzie, o ból, zmęczenie... Tyle nowo poznanych mam przeżywa trudne chwile, a dla niej ciąża to bezpieczna strefa, którą sama sobie stworzyła, by o siebie zadbać. Skoro takie przywileje należą się jedynie mamom, to ona będzie z tego korzystać, nawet jeżeli to będzie oznaczało oszukiwanie innych.
Niebanalna lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz