niedziela, 24 września 2023

Zielona granica, czyli lekcja człowieczeństwa

O tym filmie napisano już tyle, że aż trudno napisać coś co nie było powielaniem tego samego. A przecież nie tak dawno pisałem też o reportażu Mikołaja Gryngerga, więc praktycznie na ten sam temat.
A mimo to spróbuję.

Film Agnieszki Holland moim zdaniem nie jest żadnym oskarżeniem służb, jeżeli jest oskarżeniem to do nas wszystkich o obojętność, o brak sprzeciwu wobec zła, które dzieje się nie tylko na granicy z Białorusią, ale również na południu Europy. Politycy doprowadzili do takiej sytuacji, że nierówności są straszne, że coraz częściej kraje w obliczy wojny domowej, konfliktów, pozostawiane są same sobie. Wołamy o prawach człowieka, ale to ma dotyczyć tylko nas. A reszta się niech trzyma z daleka. Ten film przypomina nam o tym, że jesteśmy wszyscy ludźmi, a różni nas tylko paszport. I może jeszcze to, że jedni z determinacją szukają bezpiecznego miejsca dla swojej rodziny, a drudzy uważają, że każdy kto poprosi o pomoc, stanowi zagrożenie (bo może uszczknie co nie co z mojego dobrobytu).


Zielona granica nie wzywa też do demontażu muru, a jedynie pokazuje jego bezsensowność. Mimo wydanych pieniędzy granica jest dziurawa, wciąż przekraczają ją kolejne grupy, może i przy pomocy służb białoruskich, ale to pokazuje naszą bezsilność. A potem? Jeżeli ten film do czegoś wzywa to do przestrzegania prawa, do tego, by każdy kto przedostał się na naszą stronę, trafiał do ośrodka i by jego podanie o azyl zostało rozpatrzone. Jedynie tyle - przestrzeganie prawa. Jeżeli tego nie ma (a wiemy że nie było i nie ma, bo są na to relacje i dowody), to na nic wybielanie się i krzyczenie murem za mundurem. Jeżeli zmuszacie ludzi do świństw, będą czuli się jak świnie.

Są tu ludzie dobrzy i źli. Niezależnie od tego czy noszą mundur, czy są aktywistami, czy głosującymi na opozycję. Bo czasem trzeba odwagi, by nie być obojętnym, by się sprzeciwić. I może dlatego oglądane obrazy tak poruszają. Czujemy strach, frustrację, ból i bezradność. Biało czarne zdjęcia tylko podkreślają powagę opowiadanej historii.

Wojna hybrydowa nie może być wytłumaczeniem tego, że łamie się prawa człowieka, że pozwala się by traktowano uchodźców jak przedmioty przepychane przez granicę. I nie ma usprawiedliwienia dla pushbacków tym, że to Białorusini są winni i oni są bardziej okrutni. Czy mamy się licytować z bandytami na metody? 

Śmierć, ból, cierpienie, przerażenie mają realny wymiar, choć widzimy jedynie ułamek historii jakie mogą opowiedzieć ludzie mieszkający przy granicy.

Kino cholernie mocne, poruszające. Ja to odbieram raczej jako okazję do spytania siebie czy potrafię/potrafiłbym spojrzeć ze spokojem w swoje odbicie w lustrze, a nie wytykanie palcem innych. W końcu to fabuła, a nie dokument, choć film oparto na relacjach świadków. Jeżeli więc tylko mogę - proszę byście się wybrali i wystawili uczciwą ocenę, dając odpór idiotom, którzy zaślepieni nienawiścią do innych, w lustro chyba przestali patrzeć już dawno. Przepraszam za nazwanie kogoś idiotą, ale dla mnie ocenianie filmu na 1 mimo że go nie widziałem, czy hasła typu "tylko świnie...", pokazują poziom umysłowy daleki od normy. Wolę wierzyć w jakieś zaćmienie lub ograniczenie władz umysłowych, niż to, że człowiek jest tak bardzo przesiąknięty nienawiścią i złem. Tak samo zresztą oceniam tych, którzy z góry przekreślają wszystko i wszystkich związanych z TVP i instytucjami rządowymi. Przestańmy pozwalać na to, by nas dzielono na lepszych i gorszych, nauczmy się wreszcie rozmawiać, ale nie tylko na fali emocji, ale konkretnych argumentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz