Powrót do Huberta Mayera przez wielu fanów Katarzyny Bondy został przyjęty z entuzjazmem, ale zdaje się autorka nie ma zamiaru jedynie odcinać kuponów od historii, które już polubiliśmy. Była próba historii bardziej obyczajowej, teraz znowu mamy kryminał, ale z nowym bohaterem (chyba będzie seria) i zupełnie w nowym środowisku. Jak wyszło?
No więc, chyba przy ostatnich tomach z Mayerem bawiłem się lepiej. Generalnie mam wrażenie, że autorka na siłę rozbudowuje siatkę z postaciami i wątkami, plecie sieć tak gęstą, iż niektórzy się gubią, a nawet jeżeli nadal nadążają za rozplątywaniem wszystkich nitek, to nie mają z tego przyjemności.
To chyba nawet nie jest problem z bohaterem, bo on jest dość interesujący. Były wojskowy i gliniarz, który został usunięty ze służby, choć raczej z powodu kobiety, niż prawdziwych zaniedbań, to trochę typ rycerza, który niby wie że ładuje się w kłopoty, że nic z tego nie będzie miał, ale żeby nie zostawić innych samych, lezie za nimi, by ich ratować. Sobieski jest jednak przynajmniej "jakiś". Bardziej drażni chyba jego partnerka w sprawie, czyli młoda, ambitna policjantka, narwana dziewczyna, która najpierw próbuje go zmusić do pomocy szantażem, a potem błaganiami. Ale problem nie jest z postaciami, przynajmniej nie tymi pierwszoplanowymi. Raczej tkwi on na drugim planie - każdy tu coś kombinuje, ma jakieś skrywane intencje i do końca nie ze wszystkimi się drogi czytelniku ogarniesz. Narkotyki, panienki do towarzystwa, "modelki" robiące karierę przez indywidualne spotkania, a w tym wszystkim umoczeni politycy, policjanci. Bardziej przejmują się sobą i tym, żeby nic nie wypłynęło na wierzch, niż morderstwami dziewczyn z agencji, na które poluje jakiś psychopata. Gdyby nie media, pewnie sprawa nie byłaby tak głośna. To właśnie jednak para naszych bohaterów, poniekąd odsunięta od śledztwa, robi najwięcej, by posunąć je do przodu...
Czy jest napięcie? eeeeee no jakby to powiedzieć. Słabe. Trochę przegadane to wszystko, a te wszystkie ponure obrazki z przeszłości sprawcy dość ograne. Czyta się szybko, ale zaskoczenia i wielkie frajdy nie znalazłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz