Dziwny spektakl. Szczerze przyznam, że nie jestem w stanie określić co „poeta miał na myśli” pisząc tę miniaturkę. Jak dla mnie udziwniony zbyt mocno. Jest w nim i opowieść obyczajowa, trochę kryminału, katastroficzne wizje świata i przypowieść biblijna.
W przydomowym ogródku spotykają się trzy sąsiadki, może nawet przyjaciółki. Prowadzą banalne rozmowy o rodzinach, znajomych, dzieciach. Omawiają co w pobliżu zostało zamknięte a co otworzono. Ot, takie zwykłe babskie gadanie przy herbacie i ciasteczku. W pewnym momencie dostrzegają, że przygląda się im kolejna kobieta, pani Jarrett, która wydaje się być im znana, ale… i tu robi się trochę dziwnie. Wszystkie bowiem witają przybyłą bardzo serdecznie, jednak nie zadają jej żadnego pytania. Tak jakby znały ją zbyt dobrze albo wiedziały co im powie i nie bardzo chciały to słyszeć. Dalej prowadzą zwykłe kobiece pogaduszki, jednak co jakiś czas, pani Jarrett jakby przenosiła się do innego wymiaru – zaczyna przedstawiać coraz to nowe wizje klęsk i kataklizmów jakie nawiedzają Ziemię. Stelaż parasola ogrodowego zaczyna świecić, a na ekranach pojawiają się grafiki symbolizujące to o czym mówi aktualnie pani Jarrett. Nagle wszystkie kobiety zatrzymują się w jakiejś ponurej autorefleksji, by po chwili wrócić do przerwanej rozmowy o niczym. Żadna z kobiet nie nawiązuje do tego co przed chwilą się stało. Jednak między tymi ploteczkami zaczynają przebijać się niepokojące wiadomości o bohaterkach spektaklu; jedna panicznie boi się kotów, druga cierpi na depresję z objawami agrofobii i boi się wychodzić z domu, a trzecia zamordowała męża i cieszy się, że już wyszła z więzienia choć prześladuje ją jego duch. Każda z nich w swoim własnym monologu przedstawia sposób w jaki mierzy się i walczy z własnymi demonami. Trójka przyjaciółek niby razem, ale jakby oddzielone od reszty własnym strachem. Natomiast monolog przybyłej zamyka się w dwóch słowach: „straszna wściekłość”, powtarzanym wielokroć.
Ma się wrażenie, że to dwie różne sztuki sklecone w całość. A może jednak – nie? Tytuł sztuki zaczerpnięty jest z Księgi Hioba („Uciekłem tylko ja sam, by ci o tym powiedzieć”) i dotyczy posłańca, który zwiastował Hiobowi kolejne klęski, które rzekomo go nawiedzały, by sprawdzić ile jest w stanie znieść, by odwrócić się od wiary w Boga. Może pani Jarrett jest takim posłańcem, a sąsiadki symbolem ludzkości (dlaczego wobec tego tylko kobiety?). Może to pytanie o to kiedy ludzie zauważą, że coś złego się wokół nich dzieje i w jakiś sposób zareagują? Czy mamy rozumieć, że przybył (pani Jarrett) zwiastun zagłady, a my dalej gawędzimy sobie w ogrodzie, pijemy herbatkę i jemy smakołyki? A może chodzi o to, że nasze własne kataklizmy, demony czy „końce świata” wydają się nam bliższe i straszniejsze niż te globalne, które wymykają się spod ludzkiej kontroli? Czy ma to wywołać w nas strach, że żyjemy w czasach ostatecznych, że za chwilę ludzkość ulegnie zagładzie? No, nie wiem. Bo jakie jest na to lekarstwo? Cichy ogródek i herbatka o piątej? A może to wszystko nie tak. Może autorka w satyryczny sposób przedstawia postawę swoich rodaków, Brytyjczyków. Pamiętacie państwo film „Jak rozpętałem II wojnę światową” kiedy to wokół szalała wojna, a generał angielski – niezależnie od tego co się działo – musiał o piątej po południu wypić herbatę? Może to dalej aktualne i autorka stworzyła tę miniaturkę, by wyśmiać stosunek rodaków do tego co im zagraża a co ignorują. Jeśli tak jest i mamy się śmiać z jej pomysłu, to jest to ponura komedia, która w mojej głowie nie chce wywołać uśmiechu. Choć z drugiej strony, im dłużej myślę o tym spektaklu tym mocniej brzmi w mojej głowie fraza z piosenki „Party” Oddziału Zamkniętego: „a ty tańcz i wino pij, niech cały wiruje świat…”
Co by nie powiedzieć o treści spektaklu, to na scenie kwartet wspaniałych, wytrawnych aktorek, które ogląda się z przyjemnością. Co za dykcja, dbałość o gest, mimikę. Dla mnie Katarzyna Herman, Anna Moskal, Agnieszka Roszkowska i Agnieszka Wosińska mogłyby czytać książkę telefoniczną na głosy i zapewne zrobiłyby z tego duże wydarzenie. Cudownie, że mogłam je zobaczyć po tak długim czasie.
Chociażby dla gry aktorskiej warto się wybrać.
MaGa
Teatr Dramatyczny – Uszedłem tylko ja sam
Autor: Caryl Churchil
tłumaczenie: Małgorzata Semil
reżyseria: Agnieszka Glińska
scenografia: Monika Nyckowska
kostiumy: Katarzyna Lewińska
muzyka: Ygor Przebindowski Obsada: Katarzyna Herman, Anna Moskal, Agnieszka Roszkowska i Agnieszka Wosińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz